Božanovský Špičák – Koruna

kategoria: Trasa Dla Niemowlaka czyli Wojtuś na Bezdrożach

cel: eksploracja najpiękniejszych szlaków Gór Stołowych z małym dzieckiem

uczestnicy: Wojtuś (wiek: 21 miesięcy), mama i tata

wyposażenie: nosidełko turystyczne (LittleLife model Cross Country S3), wózek typu spacerówka (Joie Litetrax 4 Air), łóżeczko turystyczne (Koo-di)

W Górach Stołowych znajdziemy setki kilometrów szlaków turystycznych – praktycznie wszystkie można przejść z małym dzieckiem. Wystarczy mieć większą rezerwę czasu, odpowiedni ekwipunek oraz trochę samozaparcia. Noclegi zaplanowaliśmy w schroniskach górskich – dzięki temu czuliśmy ducha gór nawet nie będąc na szlaku…

W ciągu trzech zaplanowanych dni naszego pobytu w Górach Stołowych udało nam się zobaczyć jedne z najpiękniejszych atrakcji tego górskiego regionu:

dzień 1: Błędne Skały

dzień 2: schronisko PTTK „Pasterka” – Božanovský Špičák (773m npm) – Koruna (769m npm) – schronisko PTTK „Na Szczelińcu”

dzień 3: Szczeliniec Wielki (919m npm) – labirynt skalny na szczycie Szczelińca Wielkiego

Park Narodowy Gór Stołowych to jedno z najpopularniejszych destynacji w Polsce. Pewnie wynika to nie tylko z wyjątkowości tego miejsca, ale i z jego dostępności. Te płaskie niczym stół szczyty są jedynym w naszym kraju przykładem gór płytowych. Płyty skalne, z których są zbudowane, ułożone są w poziomych warstwach jedna na drugiej. Co ciekawe, granice poszczególnych warstw w różnych miejscach pokrywają się dokładnie z poziomicami wysokościowymi. W ten sposób na obszarze całych Gór Stołowych można zaobserwować trzy poziomy: pierwszy (najwyższy) na wysokości 850-920m npm, drugi (średni) – 500-800m npm, trzeci (najniższy) – 400-500m npm. Każdy poziom zbudowany jest ze skał innego typu, a różna odporność skał na erozję i wietrzenie przyczynia się do powstania ich charakterystycznej rzeźby.

Park Narodowy Gór Stołowych to jedyny w Polsce park narodowy, którego głównym zadaniem jest ochrona przyrody nieożywionej. O jego powstaniu przesądziły skały.

dzień 1

Po dotarciu do schroniska PTTK Pasterka meldujemy się do pokoju, wypakowujemy bagaże i od razu ruszamy w góry. Ponieważ jest już po godz. 14.00 postanawiamy podjechać do Błędnych Skał. To bezapelacyjnie jedna z największych atrakcji Gór Stołowych. Miejsce to podoba się zwłaszcza dzieciom – nawet tak małym jak nasz Wojtuś…

Drogą nr 387 dojeżdżamy do zlokalizowanego tutaj parkingu. Trasa turystyczna „Błędne Skały” o tej porze roku jest oficjalnie zamknięta, nie ma więc możliwości wjechania samochodem na samą górę. Czeka nas godzinne podejście utwardzoną drogą. Pakujemy Wojtusia do naszego trekkingowego wózka i ruszamy. Droga cały czas prowadzi do góry. Możliwość skorzystania z wózka bardzo ułatwia sprawę i pozawala nam zaoszczędzić siły na później.

Po dotarciu pod bramę Błędnych Skał składamy wózek i chowamy go z dala od szlaku – za jedną za skałek. Metodę „chowania w krzakach” praktykowałam wcześniej chodząc z ciężkim plecakiem podczas moich górskich wędrówek – jak do tej pory jeszcze nigdy nic mi nie zginęło…

Chwila odpoczynku i po ulokowaniu Wojtusia w naszym nosidle ruszamy w skalny labirynt.

Błędne Skały położone są na północno-zachodniej krawędzi Skalniaka, na wysokości 850m npm. Swe powstanie zawdzięcza intensywnemu wietrzeniu przenikającemu w głąb pionowych spękań piaskowca ciosowego. Wysokość korytarzy skalnego labiryntu waha się w granicach 6-8 metrów. Szerokość ich jest różna. Miejscami wynosi nawet kilkanaście centymetrów, tak że trudno jest tamtędy się przecisnąć. Dno korytarzy jest błotniste, a miejscami stoją kałuże wody. Spowodowane jest to tym, że dno tworzą nieprzepuszczalne margle. Aby ułatwić zwiedzanie Błędnych Skał, labirynt, przez który prowadzi szlak, jest wymoszczony drewnianymi kładkami.

Będąc kilka razy w Błędnych Skałach mam pewne obawy czy uda nam się go przejść z Wojtusiem. Przechodziłam tutaj wprawdzie z dużym i ciężkim plecakiem, ale jednak dziecko to już inna sprawa. Na szczęście moje obawy okazują się mocno na wyrost. W miejscach wąskich, gdy nóżki Wojtka ocierały się o skalne ściany nasze dziecko aż piszczało z radości. W miejscach, gdy przejście było naprawdę nisko zdejmowaliśmy nosidło z pleców i przenosiliśmy w nim Wojtusia jak w noszach (ależ było dużo z tym radości).

W tym miejscu muszę jednak przestrzec… Niestety chyba nie każdy jednak będzie w stanie z tak małym dzieckiem Błędne Skały przejść. Wiele zależy od doświadczenia rodziców i posiadanego sprzętu. Nasze nosidło LittleLife (model Cross Country S3) naprawdę bardzo się sprawdziło: podsiada nie tylko super siedzisko, ale co najważniejsze mocne, wielopunktowe pasy bezpieczeństwa. To właśnie dzięki tym pasom bezpieczeństwa mogliśmy nisko się z Wojtusiem nachylać – bez obawy, że nam się z nosidła wysunie.

Przejście całych Błędnych Skał zajmuje nam nieco ponad godzinę. Mieliśmy tą przyjemność, że mogliśmy labirynt przejść w ciszy i bez stawania w korku (które w sezonie tworzą się w trudniejszych miejscach).

Bez problemu odnajdujemy nasz wózek w miejscu w którym go zostawiliśmy i już dość późnym popołudniem wracamy tą samą drogą do samochodu.

Po tych atrakcjach Wojtuś zasypia nam w wózku – śpi tak mocnym snem, że nawet przenoszenie go do samochodu nie wyrywa go z objęć Morfeusza. Niestety popołudniowa drzemka skutkuje tym, że Wojtuś długo jeszcze rządzi w schronisku.

dzień 2

Po nocy spędzonej w schronisku PTTK Pasterka wcześnie rano organizujemy się do wyjścia. Plan na dziś jest napięty: spenetrować Broumovské Steny (niewielki fragment czeskich Gór Stołowych) oraz przejście na nocleg do schroniska „Na Szczelińcu”.

Góry Stołowe przeważnie kojarzą się z masywem Szczelińca i Błędnymi Skałami. Ci, którzy częściej bywają w Górach Stołowych mogli być również w czeskich skalnych miastach w Adršpachu i Teplicach nad Metuji. Mniej więcej pomiędzy tymi regionami znajdują się Broumowskie Ściany (czes. Broumovské Steny). Ich nazwa pochodzi od czeskiego miasteczka znajdującego się niedaleko na północ, od Broumova. W znacznym stopniu są podobne do Adršpašskoteplickych skál z tym, że te skalne miasto jest o wiele trudniej dostępne ponieważ rozciągnięte jest po szeregu wzgórz. Jest dzikie, praktycznie niezagospodarowane turystycznie poza rzadką siecią szlaków turystycznych i kilkoma wiatami turystycznymi, przy których znajdują się tablice dydaktyczne. Cały obszar Broumowskich Ścian wraz ze skalnymi miastami w Adrspachu i Teplicach należy do Obszaru Chronionego Krajobrazu Broumovsko (czes. CHKO) oraz czeskiego Parku Narodowego – Narodni Přírodní Rezervace Broumovské Stěny.

Jest godzina 9.00 gdy ruszamy na szlak. Za niebieskimi znakami kierujemy się na północ: najpierw przez wieś Pasterka, potem przez pola. Po kilku minutach wchodzimy do lasu. W lesie po obu stronach podziwiamy najróżniejszych kształtów formacje skalne. Nasza droga prowadzi „ziemią niczyją”: po prawej stronie mamy czeski słupek graniczny, po lewej stronie – polski słupek graniczny, a my jesteśmy pomiędzy… W ten sposób dochodzimy do Machowskiego Krzyża. Od tego momentu jesteśmy już w Czechach. Wojtuś zasypia nam na plecach więc nie robimy sobie żadnego przystanku i idziemy dalej szlakiem czerwonym. Przy Pańskim Krzyżu (miejsce gdzie kiedyś przebiegał trakt pątniczy do wambierzyckiego sanktuarium) odbijamy za żółtym szlakiem w stronę najwyższego szczytu w czeskiej części Gór Stołowych (Stolovych Hor) i Broumowskich Ścian – Božanovský Špičák (773m npm).

Božanovský Špičák (773m npm) położony tuż przy polskiej granicy, w Broumovskich Stenach – czeskim fragmencie Gór Stołowych. Góra wznosi się na około 50 metrów ponad środkowe piętro Gór Stołowych. Położona jest na kolistej wierzchowinie szczytowej, zbudowanej z górnokredowych piaskowców ciosowych, które opadają we wszystkich kierunkach pionowymi ścianami kilkudziesięciometrowej wysokości, a w niższych partiach przechodzą w strome zbocza.

Pomimo niedużej wysokości bezwzględnej wzniesienie widoczne jest z daleka jako blok skalny porośnięty lasem iglastym. Piaskowcowa powierzchnia szczytu jest zwietrzała, popękana i poprzecinane małymi labiryntami skalnymi, dzięki czemu tworzy różnorodne formy skalne.

Jak dla nas Božanovský Špičák okazuje się mało wybitnym szczytem. Mało brakowało a byśmy go minęli. W ostatniej chwili zauważyliśmy metalowe ogrodzenie po prawej stronie od szlaku. Ogrodzenie stanowi zabezpieczenie bo szczyt ten to taka skalna platforma, z której roztacza się piękny widok m.in. na masyw Szczelińca i Skalniaka.

Idąc dalej okrężnym szlakiem żółtym po obu stronach ścieżki podziwiamy niezwykły zwierzyniec. Formacje skalne o kształtach różnych – jest tu m.in. wiewiórka, żółw, jaszczurka, kaczka, wielbłąd czy kot. Uwagę zwracają również skalne talerze oraz okazałe kowadło.

Po około 30 minutach wychodzimy ze skalnego miasteczka i usłanym skalnymi grzybkami lasem wracamy w stronę Pańskiego Krzyża. Nie osiągamy go jednak wcześniej skręcając za znakami szlaku zielonego. Po niedługim czasie pojawia się drogowskaz „Koruna” i oznaczenia szlaków się kończą. We wskazanym kierunku prowadzi wyraźna ścieżka. Pełni niepewności dokąd dojdziemy przeciskamy się pomiędzy skałami, mijamy urokliwe i wysokie formacje skalne… Po ok 15 minutach dochodzimy do tarasu widokowego. Widok stąd roztacza się cudowny. Widać Góry Suche, Góry Sowie, Broumov i okolice. Jest tu nawet niewielka ławeczka. Przez chwilę zastanawiamy się czy może doszliśmy już do celu – na szczyt Koruna. Podejrzane jest jednak to, iż nasza ścieżka podąża gdzieś dalej. Postanawiamy sprawdzić co jest na jej końcu. Idziemy kolejne 5-10 minut i dochodzimy do kolejnego tarasu widokowego. Tym razem taras jest ogrodzony metalową barierką, a na pobliskim drzewie widnieje tabliczka z oznaczeniem szczytu: Koruna.

Koruna (769 mpn) – to drugi co do wysokości szczyt czeskich Gór Stołowych. Jest to góra o charakterystycznym kształcie i zboczach przechodzących w pionowe ściany z wyraźną częścią szczytową. Na grzbiecie Koruny, na skraju niemal 400-metrowej przepaści znajduje się punkt widokowy na obniżenie Radkowa,  płaskowyż polskiej części Gór Stołowych z oboma Szczelińcami, a przy dobrej pogodzie – także potężny, zamykający pofalowany teren Kotliny Kłodzkiej, Masyw Śnieżnika.

Koruna to jeden z dwóch wierzchołków długiego na około 5 km masywu górskiego. Charakteryzuje go płaska wierzchowina – stoliwo, które możemy obserwować chociażby na wszystkim dobrze znanych Szczelińcu Wielkim i Skalniaku, którego wąskie labirynty tworzą słynne Błędne Skały. Przeciwległy wierzchołek jest od Koruny o około 60 metrów niższy (Velká kupa). To co najpiękniejsze w szczycie Koronajest niestety z jej wierzchołka niewidoczne. Gołe ściany skalne tworzące w jej najwyższych partiach przepaście są widoczne tylko z oddali (a nie ze szczytu). Te wystające piaskowe ciosy przechodzą u podstawy w strome zbocza co uniemożliwia wejście na szczyt od innej strony niż ta, z której prowadzi szlak żółty. Punkt widokowy jest zabezpieczony barierką. Sam szczyt jest dość rozległy i niedostępny. Wierzchowina Koruny, jak inne szczyty Gór Stołowych, jest silnie spękana. Penetrowanie obszaru utrudniają również drzewa, które porastają cały szczyt.

Na szczycie Koruny do niespodzianek zaliczyć można huśtawkę zawieszoną na drzewie oraz miejsce na ognisko (co nas bardzo dziwi bo cały ten obszar jest przecież objęty rezerwatem).

Koruna - usytuowanie tarasu widokowego

Koruna – usytuowanie tarasu widokowego

Podsumowując naszą dzisiejszą wycieczkę muszę przyznać, że to fajny pomysł na nieuciążliwy dzień: masa skałek, tarasów widokowych. Wielkich podejść tu nie ma dlatego jest to idealna trasa na spacer z dzieckiem.

Do schroniska PTTK „Pasterka wracamy po swoich śladach…

Jest ok godz 15.00. Zjadamy coś na szybko. Przepakowujemy się do małego plecaczka i nosidła (szokujące jest ile rzeczy i sprzętu zmieściliśmy w naszym nosidle oprócz Wojtusia!!). Ok godz 17.00 wyruszamy na nocleg na szczycie Szczelińca…

Wieczór (gdy nie ma tu turystów) i noc w tym miejscu są wyjątkowe. Aż żal iść spać. Co chwilę wychodziłam na taras przed schroniskiem by podziwiać widoki roztaczające się ze szczytu Szczelińca. Akurat na horyzoncie szalała burza z piorunami. A ponad schroniskiem prezentował się w księżyc w pełni. Magia…

dzień 3

Noc w takim miejscu jak szczyt Szczelińca Wielkiego to niezwykłe doświadczenie. Polecam!

Jak w każdy zwykły dzień budzimy się wcześnie. Ja od razu biegnę na taras przed schroniskiem by podziwiać wschód słońca.

Ok. godziny 6.00 Wojtuś domaga się karmienia. Zjadamy śniadanie i ruszamy na trasę turystyczną „Szczeliniec Wielki” (zamkniętą o tej porze roku). Od samego początku na trasie towarzyszy nam schroniskowy kot. Jest niesamowity – nie opuszcza nas aż do końca. Gdy zatrzymujemy się – kot czeka na nas cierpliwie. W miejscach widokowych – kot razem z nami podziwia panoramę. Łaciaty mruczek dla Wojtusia jest tutaj największą atrakcją. Większą niż wąskie skalne korytarze, strome zejścia czy przepiękne krajobrazy.

Trasa Turystyczna poprowadzona jest na szczycie Szczelińca Wielkiego.

Szczeliniec Wielki (919m npm) to najwyższe wzniesienie Gór Stołowych wystrzelające pionowo przeszło 150-metrowymi skalnymi ścianami ponad otoczenie. Od podnóża na szczyt prowadzi 665 schodów skalnych.

Powierzchnia szczytu ma kształt nieregularnego wieloboku od długości ok 600 metrów i szerokości około 300 metrów. Blok Szczelińca Wielkiego jest pozostałością górnej warstwy piaskowca ciosowego Gór Stołowych zniszczonego przez długi okres działalności atmosferycznej. Niszczenie piaskowca odbywa się nadal, ale jest to działanie powolne, prawie niedostrzegalne, polegające na wykruszaniu przez wietrzenie drobnych ziaren kwarcu oraz na rozpuszczaniu przez wodę deszczową i roztopową lepiszcza spalającego skałę. W wyniku tych procesów utworzyły się w szczytowej partii Szczelińca Wielkiego dziwne formy skalne przypominające jakby ludzi, zwierzęta, baszty. Otrzymały one nazwy odpowiadające swoim kształtom: Wielbłąd, Sowa, Małpolud… Te dziwne formy skalne pobudzały od dawna wyobraźnię ludzką i były natchnieniem do tworzenia licznych legend. Jedna z nich głosi, że w miejscu dzisiejszego Szczelińca Wielkiego istniało miasto, nad którym wznosił się zamek zamieszkały przez piękną księżniczkę. Pewnego razu zawitał tu gość z Afryki, prowadząc bogatą karawanę. Księżniczka i afrykański gość zakochali się w sobie i postanowili się pobrać. Jednakże usiłował temu zapobiec czarownik mieszkający w Błędnych Skałach. Gdy nie udało mu się zdobyć księżniczki, rzucił na nią klątwę zamieniają wszystko w kamień. Dlatego w kamiennych kształtach można dopatrzyć się scenerii i postaci wszystkich uczestników tego dramatu.

Jak się okazało „zamknięta” trasa turystyczna jest dostępna tylko we fragmencie (końcowy odcinek jest fizycznie odgrodzony – w ten sposób szlak zatacza pętlę prowadzącą z powrotem do schroniska, bez zejścia do Karłowa). Na szczęście zobaczyliśmy najciekawszy odcinek Trasy – wąwóz skalny zwany „Piekiełkiem”. To kosmiczne wręcz miejsce. Jego głębokość wynosi 17 metrów. Panuje w nim specyficzny mikroklimat odznaczający się niską temperaturą i duża wilgotnością powietrza. Mikroklimat jest na tyle ostry, że będąc w dole cały czas poruszamy się po lodzie i śniegu. Trzeba bardzo uważać mając dziecko na plecach… Ale przez to wędrówka jest bardziej emocjonująca.

8-10 kwietnia 2017r.

dzień 1.

Błędne Skały

dzień 2.

Božanovský Špičák – Koruna… i przejście do schroniska „Na Szczelińcu”

dzień 3.

Szczeliniec Wielki