Krawców Wierch – Trzy Kopce – Pilsko

trasa: Bacówka PTTK „Na Krawcowym Wierchu” (1.025m npm) – Krawców Wierch (1.071m npm) – Gruba Buczyna – Wielki Groń – Trzy Kopce (1.216m npm) – Palenica (1.338m npm) – Pilsko (1.557m npm) – Hala Miziowa – schronisko „Na Hali Mizowej” (1.330m npm) – przejście trasy wg mapy ok 5 godz (mi zajęło to ok 6 godzin).

Zaplanowane przejście nie jest wymagające. Wystarczy zaledwie pół dnia. Mając to na uwadze nie zrywam się skoro świt, ale leniwie leżę w łóżku do dość późnej pory. Jako, że jestem jedynym turystą w schronisku tej nocy ranek wita mnie błogą ciszą. Dopiero ok godz. schodzę na dół do jadalni na śniadanie. Kawa na rozruch, kanapki dla energii i już gotowa jestem by wyruszyć.

Piękna pogoda nastraja mnie bardzo pozytywnie. Ok. godz. 10.00 żegnam się z gospodarzem bacówki „Na Krawcowym Wierchu” i ruszam żółtym szlakiem na już wcześniej „zdobyty” Krawców Wierch (1.071m npm). W okolicy szczytu Krawców Wierch szlak żółty dochodzi do szlaku niebieskiego, i dalej prowadzą mnie już oba szlaki. Ścieżka wodzie mnie zalesioną granią pasma górskiego. Jest błotnista, a momentami wręcz zalana wodą. Muszę uważać by nie zamoczyć nóg lub by nie poślizgnąć się na wilgotnych konarach wystających z ziemi.  W miejscach naprawdę problematycznych (gdy po prostu nie da się przejść o suchej nodze) szukam obejścia po bokach głębiej w lesie. W ten sposób znajduję przepiękne okazy grzybów jadalnych – brązowe, zdrowe kapelusze aż uśmiechają się do mnie. A mi żal, że nie mogę z tej sposobności skorzystać – byłby smaczny sos grzybowy – niestety mając w perspektywie ponad tygodniową włóczęgę w górach nie miałabym ich ani jak wysuszyć, ani jak przygotować do jedzenia. W tej sytuacji pozostawiałam grzyby na miejscu – może ktoś inny skorzysta, a może jakiś zwierzak je sobie wywęszy…

Po ok 20 minutach wędrówki dochodzę do szczytu Gruba Buczyna. I zupełnie bym się nie zorientowała, że jestem w najwyższym punkcie jakiegoś wzniesienia gdyby nie słowacka tablica informacyjna „Hruba Bucina 1.132m npm”. Szczyt mało okazały, tak jak kolejny na mojej trasie: Wielki Groń (964m npm).

W pewnym momencie szlak wychodzi z lasu i ścieżka wyraźnie opada w dół ku Przełęczy Bory Orawskie. Z tego miejsca podziwiać można dość rozległy widok: po lewej w dole widać zabudowania Huty (ruiny pieca hutniczego), a na wprost i po prawej rozległe pasmo górskie z dominującym Pilskiem (1.557m npm). To niesamowite, że Pilsko, na które zmierzam wejść jeszcze dzisiaj wydaje się tak daleko. I tak wysoko. To właśnie też lubię w górach, że szczyty które wydają się niemal nieosiągalne (gdy patrzymy na nie z dołu), później okazują się nieproblematyczne. Nie tak odległe i nie tak trudne.

To miejsce to jedno z wielu gdzie wyraźnie widać, że beskidzkie lasy mają problem. Długotrwała susza, a następnie gwałtowna wichura uszkodziły wiele rosnących tu świerków. Nawet zdrowe drzewa zostały zaatakowane przez korniki. W ratowanie lasów zaangażował się szereg instytucji. Od 2009r. posadzono blisko 5 mln drzew. W miejscach, w których do niedawna królował świerk, zaczęły rosnąć m.in. buk, jodła i jawor. Podobno dzięki tej różnorodności las będzie bardziej odporny na działania szkodników, a korzenie drzew sprawią, że gleba nie ulega erozji.

Po krótkiej przerwie fotograficznej ruszam dalej. Pogoda piękna, choć widzę, że pomału nad Pilskiem zaczynają się gromadzić chmury. Przyspieszam, bo chcę popodziwiać jeszcze na trasie jak najwięcej widoków.

Szare wysokie trawy pięknie mienią się w późno letnim słońcu. Liście paproci są już niemal czerwone – to wyraźna oznaka, że zbliża się jesień. Mijam po drodze całe łąki z krzewami jagód. Niemal wszędzie też rosną jeżyny. Taka pokusa na mnie działa. Niemal co kilka kroków zatrzymuję się i skubię coś na boku. Malina, jeżynka. Grzybkom odpuszczam, ale jagody wodzą mnie na pokuszenie. W ten sposób w wolnym tempie w końcu docieram na szczyt Trzy Kopce 1.216m npm.

Trzy Kopce (1216 m) to szczyt w Grupie Pilska w Beskidzie Żywieckim. Znajduje się w głównym grzbiecie Beskidu Żywieckiego pomiędzy Rysianką (1.322m npm)a Palenicą (1.338m npm). Na szczycie krzyżują się dwa szlaki turystyczne: mój niebieski oraz czerwony prowadzący ze schroniska PTTK „Na Hali Rysianka”. Dawniej nazwa Trzy Kopce dotyczyła sąsiedniego szczytu, na którym spotykały się (i nadal tak jest) granice trzech miejscowości: Czarne, Skalite i Czadeczanka – a nazwa szczytu pochodzi od trzech kopców, jakie usypano na granicy tych miejscowości.

Trzy Kopce są całkowicie zalesione i nie ma tam żadnego punktu widokowego. Przez szczyt przebiega przez nie granica polsko-słowacka: północno-zachodnie stoki Trzech Kopców są polskie i opadają do doliny potoku Sopotnia, południowo-wschodnie do doliny słowackiego potoku Mutnianka. W pobliżu znajduje się rezerwat przyrody „Pod Rysianką”. Najbliższe schroniska znajdują się na Hali Rysianka (ok. 1800m.) i Hali Lipowskiej (ok. 2500m.).

Na szczycie Trzy Kopce kończy się szlak żółty. Dalszą wędrówkę będę kontynuowała szlakiem czerwonym i niebieskim. Moja ścieżka rozrasta się do szerokiej „niemal drogi”. Nie mam wątpliwości jak dalej iść. Gdy mijam (niezauważalny, nieoznakowany) szczyt Palenica (1.338m npm) chwilę później wychodzę na rozległą Halę Cebulową. Przede mną pięknie prezentuje się górujące nad okolicą Pilsko (1.557m npm). Niestety to już ostatnie chwile słonecznej pogody i planowany tutaj odpoczynek muszę skrócić tylko do krótkiej chwili na łyk herbaty z termosu. Niebo robi się coraz ciemniejsze więc spieszę się by przed spodziewanym deszczem wejść jeszcze na Pilsko.

Zanim ścieżka zacznie się piąć w górę naprawdę ostro zostawiam szlak czerwony i podążam dalej szlakiem niebieskim. Ścieżka szybko zdobywa wysokość, robi się coraz zimniej. Wychodzę ponad granicę lasu i idę pomiędzy kosodrzewiną. Klimacik niemal tatrzański. Wiatr się wzmaga. Z góry widzę w dole schronisko PTTK „Na Hali Miziowej” – jest niemal na wyciągnięcie ręki. Tutaj spotykam pierwszych tego dnia ludzi na szlaku. To niesamowite jak Beskidy są wyludnione o tej porze roku – wzmożony ruch (choć ja takiego nie zauważyłam) ma ewentualnie miejsce tytko w pobliżu bardziej popularnych szczytów i w weekendy.

W miejscu gdzie do drogi dochodzi szlak żółty zostawiam w kosodrzewinie mój ciężki plecak. Nie ma sensu dźwigać go ze sobą skoro będę też tędy schodziła. Już na lekko szybko, już niemal biegiem udaję się na szczyt Pilska.

Pilsko (1.557m npm) to drugi pod względem wysokości szczyt w Beskidzie Żywieckim. Kopuła Pilska tworzy rozległą powierzchnię, na którą składają się w zasadzie rozdzielone płytką przełęczą dwie kulminacje. To niesamowite jak to samo miejsce zmienia się w zależności od pory roku. Gdy byłam tu zimą wszystko było zasypane śniegiem – kosodrzewiny praktycznie nie było, a oznaczenie szczytu ledwo wystawało ze śniegu.  Teraz w całej okazałości prezentuje się zarówno postawiony tu krzyż, jak i stół/ołtarz. Gdy robię pamiątkowe zdjęcia z nieba lecą pierwsze krople deszczu. Od razu przypominam sobie o porzuconym w kosodrzewinie plecaku i biegnę mu na ratunek (mam tam cały swój dobytek i gdyby przemókł mi całkowicie to nie mam się nawet w co przebrać).

Schodząc podziwiam Babią Górę, która dość groźnie wygląda pod czarną burzową chmurą. Gdy schodzę do schroniska na Hali Mizowej deszcz zanika. I choć mnie burza omija to widzę i słyszę, że krąży w pobliżu. Grzmi i błyska w okolicy Babiej Góry. Piękny, ale i dość niepokojący widok. I mimo, że bardzo nie chcę zmoknąć na zejście do schroniska wybieram najdłuższą drogę: szlakiem żółtym. Zależy mi aby po drodze odwiedzić mogiłę żołnierza poległego 2.09.1939r. Dziś w miejscu usypany jest kopiec z kamieni, na którym stoi metalowy krzyż. Stąd już niedaleko do schroniska na Hali Miziowej.

Na Hali Miziowej od niedawna stoi nowe schronisko PTTK. Po 50 latach funkcjonowania prowizorycznego schroniska – urządzonego w podłużnym baraku, w dawnych zabudowaniach gospodarczych starego schroniska, spalonego w 1953r. – jesienią 2003r. uruchomiono nowy obiekt na miarę XXI wieku (jak dla mnie jest aż za bardzo „nowoczesny”, choć przyznam znalazłam tu też dla siebie miłe udogodnienia).

Gdy docieram do schroniska na Hali Mizowej jest już ok 16.00. Młoda godzina. I dużo czasu by odpocząć przed kolejnym dniem wędrówki.

16 września 2014r.