Śnieżne Kotły – Śnieżka

Karkonosze to najwyższe pasmo Sudetów graniczące od zachodu z Górami Izerskimi, a od wschodu Górami Kamiennymi. Góry ciągną się przez 70 km (od Przełęczy Szklarskiej na zachodzie do Przełęczy Lubawskiej na wschodzie). Szerokość pasma waha się od 8 do 20 km. Karkonosze zajmują powierzchnię ok. 650 km², z czego do Polski należy 185 km² czyli ponad 28%. Głównym grzbietem gór przebiega granica polsko-czeska. Najwyższym szczytem jest Śnieżka (1.602m npm). Karkonosze należą do Światowej Sieci Rezerwatów Biosfery UNESCO. Ich piękno docenili nawet światowi filmowcy: to tutaj kręcono zdjęcia plenerowe do filmu „Opowieści z Narnii: Książę Kaspian”.

Karkonosze to bardzo stare góry owiane wieloma mitami i legendami. Najbardziej znana legenda odnosi się do  Ducha Gór – władcy Karkonoszy. Niemcy nazywali go Rübezahlem, Czesi Krkonoszem, a w Polsce był to Liczyrzepa. Karkonosze odwiedzane są co roku przez tysiące turystów – jedni znajdują tu ciszę i spokój oraz piękne krajobrazy, inni doskonałe warunki do uprawiania sportów. Najważniejsze kurorty to Karpacz i Szklarska Poręba.

dzień 1.

Szklarska Poręba – schronisko Pod Łabskim Szczytem – Śnieżne Kotły – Przełęcz Pod Śmielcem – Czarna Przełęcz – Czeskie Kamienie – Śląskie Kamienie – Przełęcz Karkonoska – schronisko Odrodzenie (przejście zajęło ok. 5,5 godz)

dzień 2.

schronisko Odrodzenie – schronisko Lucini Bouda – Dom Śląski – Śnieżka (1.602m npm) – Dom Śląski – schronisko Samotnia – Karpacz  (przejście zajęło ok . 6 godz)

Naszą wędrówkę zaczęłyśmy w Szklarskiej Porębie – miejscowości  malowniczo położonej w dolinie rzeki Kamiennej. Szklarska Poręba jest największym ośrodkiem turystycznym w okolicy i stanowi rewelacyjną bazę startową na wyjście zarówno w Karkonosze, jak i w Góry Izerskie.

Wyruszyłyśmy żółtym szlakiem tzw. starą drogą w kierunku schroniska Pod Łabskim Szczytem. To tylko nieco ponad godzinne podejście, które który przy pięknej pogodzie ma charakter czysto spacerowy. Po drodze mijamy pierwsze skałki – ostańce skalne, które licznie występują w Karkonoszach (do najbardziej znanych należą Słoneczniki czy Pielgrzymi).

Schronisko PTTK pod Łapskim Szczytem po II wojnie światowej nosiło nazwę Piast. Obiektem na krótko zarządzał m.in. Warszawski Klub Narciarzy, krotko też stacjonowały tu Wojska Ochrony Pogranicza, a już w PRL stało się punktem etapowym wczasów wędrownych organizowanych przez Fundusz Wczasów Pracowniczych. Gdy zatrzymujemy się na chwilę w schronisku, pogoda bardzo się zmienia. Od zachodu nadciągnęły gęste chmury. Chociaż Karkonosze nie należą do gór wysokich, klimat w nich panujący odpowiada właściwie europejskim górom wysokim – jest znacznie ostrzejszy, niż wynikałoby to z ich wysokości. Średnia roczna temperatura za lata 1991-2000 dla Śnieżki wynosiła +1,0 °C, zaś dla stacji meteorologicznej w dolnym Karpaczu (wysokość 575m npm) wynosi +7,4 °C.  Tutaj w Karkonoszach często występują silne wiatry (nierzadko huraganowe) – zjawiska fenowe (odpowiednik halnego w Tatrach). Gwałtowne zmiany pogody czynią góry bardzo niebezpiecznymi. Dawniej tą pogodową zmienność tłumaczono złośliwymi humorami legendarnego władcy tych gór Karkonosza  Liczyrzepy.

Widząc co się dzieje szybko ruszyłyśmy na szlak. W Karkonoszach przebieg szlaków zimowych nie zawsze pokrywa się z biegiem szlaków letnich. A one o tej porze roku oznaczone są wysokimi tyczkami – oznaczenia szlaków zwyczajowo usytuowane na kamieniach są teraz przysypane śniegiem. Dodatkowa funkcja tyczek, przydatnych o każdej porze roku, to nawigacja turysty w czasie mgły. Idąc od jednej do drugiej tyczki, ma się pewność pokonywania trasy w wyznaczonym kierunku. I my też idąc śladem tyczek zaczęłyśmy wspinać się bezpośrednio na główną grań Karkonoszy. Po prawej stronie widziałyśmy szczyt Szrenica (1.362m npm), który tym razem pominęłyśmy na naszej trasie.

Do tej pory byłyśmy na szlaku prawie zupełnie same. Natomiast po dojściu do Ceska Budka znalazłyśmy się na prawdziwej autostradzie narciarskiej. Jak widać Czesi uwielbiają narty biegowe – wykorzystują wspaniałą pogodę w sposób aktywny. Super!

Już przez cały dzień miałyśmy na trasie dużo towarzystwa głównie narciarze, piechurów mało. Ale były też psy. Granią Karkonoszy prowadzi czerwony szlak turystyczny, który wiedzie wzdłuż granicy państwowej. Szlak zwany jest Drogą Przyjaźni (kiedyś Polsko-Czechosłowackiej, dziś Polsko-Czeskiej). Szlak nosi imię dr. Mieczysława Orłowicza, nestora turystyki polskiej, który był tutaj zaraz na początku XX w., a także po zakończeniu II wojny światowej.

Trzymając się czerwonego szlaku obeszłyśmy Łabski Szczyt od południa i w tym licznym towarzystwie narciarzy szybko doszłyśmy do jednego z najpiękniejszych miejsc w Karkonoszach – do Śnieżnych Kotłów.

Śnieżne Kotły stanowią ścisły rezerwat Karkonoskiego Parku Narodowego. Są to 2 kotły polodowcowe położone pomiędzy Wielkim Szyszakiem a Łabskim Szczytem. Kotły mają głębokość ok 300m, a rozdziela je skalna Grzęda. Poniżej kotłów zalegają wały morenowe, czyli osad naniesiony przez lodowiec. Nazwa miejsca odnosi się do śniegu, który długo zalega w zacienionych partiach. Białe płaty leżą tu nawet w okresie letnim. Na górze znajduje się kilka punktów widokowych, skałki Czarcia Ambona oraz przekaźnik TV. Ta stacja przekaźnikowa TV była niegdyś schroniskiem „Nad Śnieżnymi Kotłami”. Ten budynek noclegowy miał pięć sal restauracyjnych i 60 miejsc noclegowych. Na początku II wojny światowej przejęły go siły powietrzne III rzeszy na ośrodek wypoczynkowy dla swoich żołnierzy. Schronisko powróciło do PTTK w 1951r., a telewizyjną stacje przekaźnikową umieszczono w nim dopiero w 1960r.

Ruszamy dalej czerwonym szlakiem. Maszerujemy prawa stroną zbocza Wielkiego Szyszaka. Po jakimś kwadransie dochodzimy do Czarnej Przełęczy (1.350m npm), a później do Czeskich Kamieni (1.416m npm). Nieopodal szczytu znajduję częściowo zakopany w śniegu niewielki pomnik – to miejsce upamiętnienia śmierci w dniu 14.01.1924r. w czasie burzy śnieżnej dziennikarza czeskiego Rudolfa Kalmana.

Idąc po śladach nart biegówek (ale zgodnie z prośbą narciarzy nie zadeptując ich) przeszłyśmy piękną widokowo trasę aż do schroniska Odrodzenie, gdzie spędziłyśmy noc. Po drodze było wprawdzie kilka możliwych miejsc noclegowych w czeskich obiektach, ale my już wcześniej zaplanowałyśmy spać właśnie na Przełęczy Karkonoskiej. To piękne miejsce. Wieczorem podziwiałam jeszcze zachód słońca nad górami… i to już było ostatnie słońce jaki podczas tego dnia zobaczyłam.

Schronisko Odrodzenie zostało zbudowane w 1928r. jako wzorowe schronisko dla niemieckiej młodzieży, stąd jego niemiecka nazwa Jugendkammhaus Rubezahl. Podczas wojny obiekt był miejscem wypoczynku dla nazistowskich oficerów. Dopiero w 1947r. został przejęty przez Polski Towarzystwo Tatrzańskie, a oddany do użytku dwa lata później. My spędziłyśmy tutaj noc w ładnym, ciepłym pokoju z piętrowymi łóżkami.

Kolejnego dnia zgodnie z planem uderzyłyśmy w kierunku Śnieżki. Niestety w nocy przyszedł front złej pogody i gdy o 7.00 rano wyszłyśmy ze schroniska Odrodzenie padał lekki śnieg i wiał silny wiatr. Dookoła mgła. W tych okolicznościach przyrody przyszło nam chodzić przez cały dzień.

Od rana na szlaku byłyśmy same. To duża różnica w stosunku do tego co było wczoraj. Żadnych narciarzy, żadnych wędrowców. Tylko my. To pewnie dlatego sugerując się intensywnością wydreptanej drogi obrałyśmy złą z dwóch dróg. Sugerując się wyraźnym traktem narciarskim zamiast szlakiem do Domu Śląskiego doszłyśmy drogą narciarską po drodze zaliczając Lucni Bouda – piękne czeskie schronisko. Gdy ostatecznie docierałam do schroniska (hotelu?) Dom Śląski, dopiero niedaleko spotkałam pierwszą tego dnia osobę – z mgły niczym zjawa wyszedł najpierw duży kudłaty pies, a dopiero później zobaczyłam jego Pana. Takie miłe spotkanie.

W Domu Śląskim byłyśmy po 9.00. Zrobiłyśmy sobie tutaj krótką przerwę na dogrzanie się i małe co nieco do jedzenia. Stąd na Śnieżkę już jest rzut beretem. Droga na szczyt jest oczywista i ubezpieczona stalowymi łańcuchami, które mogą służyć do podtrzymywania. Wprawdzie trasa była oblodzona i wiał bardzo porywisty wiatr, ale to tylko krótkie 20 minut podejścia. Szybko stanęłyśmy obie na szczycie. Żałuję jedynie widoków, które nie były nam dane…

Śnieżka (1.602m npm) to najwyższy szczyt Karkonoszy i jednocześnie całych Sudetów. Śnieżka należy do szczytów zaliczanych do Korony Polski, ale również do Korony Europy (bo jest najwyższym szczytem Czech). Czesi zwą tą górę Sněžka, Niemcy zaś Schneekoppe. Góra zbudowana z niezwykle wytrzymałych hornfelsów (rodzaj skał, które wiele milionów lat temu uległy przeobrażeniu pod wpływem działania ciśnienia i wysokiej temperatury) i opiera się procesom wietrzenia o wiele bardziej niż pozostała część Karkonoszy. Stąd jej dominacja, nie tylko w lokalnym paśmie, ale także w całych Sudetach.

Śnieżka jest popularnym, jeżeli nie najpopularniejszym, punktem docelowym pieszych wycieczek i za taki uchodziła już w XIXw. podczas rozkwitu turystyki pieszej w Karkonoszach. Już wcześniej jednak, na szczycie wzniesiona została Kaplica św. Wawrzyńca – patrona przewodników z XVII wieku, która stoi do dziś, obecnie jako zabytek rejestrowy. Na Śnieżce stoi też niezwykle charakterystyczny i znany chyba wszystkim budynek obserwatorium meteorologicznego – tzw. ufo lub spodek. To Obserwatorium Meteorologicznego i restauracji Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu im. Tadeusza Hołdysa. Te trzy latające talerze wybudowane w latach 70. ubiegłego stulecia stały się już prawie symbolem tych gór. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić ten szczyt bez tej budowli.Kilka lat temu uszkodzeniu uległa konstrukcja stacji. Naprawiono już dwa dyski (budowla składa się z charakterystycznych trzech okrągłych części). Dane z tutejszego obserwatorium mają ogromne znaczenie. Obok stacji na Kasprowym Wierchu w Tatrach, Śnieżka to jedyny polski ośrodek ważny dla światowej meteorologii. Pracownikami obserwatorium mogą być tylko ludzie, dla których to zajęcie jest powołaniem. To praca w ciężkich warunkach, w zimie zbliżonych do polarnych.

Kolejnym obiektem na szczycie Śnieżki jest budynek czeskiej poczty z punktem widokowym na dachu. Poniżej szczytu, po czeskiej stronie, znajduje się górna stacja wyciągu z miejscowości Pec pod Śnieżką.

Pierwsze udokumentowane, narciarskie wejście na Śnieżkę miało miejsce w dniu 7 marca 1893 r., czyli dokładnie 120 lat temu. Dokonał tego emerytowany kapitan Vorweg z pobliskich Cieplic-Zdroju, który z końcem XIX w. popularyzował narciarstwo po śląskiej stronie Karkonoszy.

Choć Śnieżka nie powala wysokością, ani trudnościami technicznymi (ha, ha) to i tutaj zdarzają się wypadki. Są one najczęściej spowodowane przez ludzką nieostrożność, a czasami wręcz bezmyślność. Schodząc ze szczytu na Równię pod Śnieżką mija się miejsce, gdzie postawiona jest tablica pamiątkowa poświęcona dwóm ratownikom czeskim z Horskiej Służby, którzy zginęli w czasie akcji ratowniczej na zboczu Śnieżki 16 stycznia 1975 r., niosąc pomoc turyście, który ześlizgnął się ze szlaku.

Będąc na Śnieżce chciałyśmy choć na chwilę zajrzeć do środka Obserwatorium. Kiedyś, gdy dotarłam tutaj brodząc po uda w śniegu w prawdziwą burzę śnieżną, Pan Meteorolog pozwolił mi przespać noc tuż obok przyrządów pomiarowych. Teraz chciałam zobaczyć jak obiekt się zmienił od tamtych czasów.

Tuż przed wejściem do Obserwatorium spotkałyśmy marznącego na zewnątrz chłopaka:

– Otwierają dopiero o 10.00 – powiedział

Mimo tej informacji pociągnęłyśmy jednak za drzwi i weszłyśmy do środka. Zawołałam kolegę aby i on nie stał już na zewnątrz. Po krótkiej rozmowie z Panem sprzedającym pamiątki ruszyłyśmy od razu w dół do Domy Śląskiego.

Dopiero po czasie dowiedziałam się, że chłopak spotkany na Śnieżce to jeden z czytelników mojej strony. Niestety na tamten moment nie rozpoznaliśmy się.

W Domu Śląskim zatrzymałyśmy się tylko na chwilę. Mijając schronisko Strzecha Akademicka i schronisko Samotnia zeszłyśmy drogą zimową (inna trasa niż zwyczajowy niebieski szlak turystyczny) do Karpacza.

Informacje Praktyczne:

– dojazd: pociągiem tylko do Jeleniej Góry, dalej podróż autobusem do Szklarskiej Poręby (bilet 7 PLN) lub Karpacza (bilet 6,5 PLN)

– nocleg: schronisko Odrodzenie: 30 PLN/os z własnym śpiworem; 37 PLN/ os z pościelą

– wyżywienie: najbardziej popularne schroniskowe potrawy czyli m.in. żurek (ok 10 PLN), pierogi (ok 10 PLN) i schabowy (ok 22 PLN) dostępne wszędzie

– wrzątek: spośród schronisk mijanych na naszej trasie wrzątek bezpłatny tylko w schronisku Odrodzenie, przykładowe ceny za 250 ml: Dom Śląski 1,5 PLN, Samotnia 0,5 PLN

2-3 marca 2013r.