Ta niewielka mirowska warownia jest malowniczo położona na wapiennej skałce. Nie wygląda na dużą. I rzeczywiście – zamek zajmował powierzchnię 1200m 2. Wygospodarowano jednak miejsce na zamek dolny, górny i przedzamcze. Choć twierdza nie figuruje na liście tych fundowanych przez Kazimerza III, jest wielce prawdopodobne, że to właśnie on ją zbudował. Jak większość zamków na Szlaku Orlich Gniazd (inne zamki to m.in. Olsztyn, Bobolice, Ogrodzieniec, Smoleń, Rabsztyn, Pieskowa Skała, Ojców) także ten w Mirowie wielokrotnie zmieniał właścicieli, którzy ciągle coś przebudowywali i ulepszali. Na nic to się jednak nie zdało, bo w 1657r. przyszli Szwedzi i skończyło się to totalnym zniszczeniem.
Słynna jest opowieść o tym, jak Jan III Sobieski w drodze pod Wiedeń zatrzymał się pod ruinami zamku, ale ze względu na zły stan murów nocował w namiocie (według innej wersji były to Bobolice, a nie Mirów).
Obecnie zamek ma nowego właściciela.
2006r.
Alpinistka, pasjonatka fotografii, przewodnik górski, pilot wycieczek i... ekspert ds. oceny ryzyka. Moją największą pasją są podróże oraz góry, co staram się łączyć przemierzając wszystkie kontynenty. Zorganizowałam kilkanaście wypraw globtroterskich. Odbyłam samotną 6-miesięczną podróż po Ameryce Południowej, podczas której podążając przez Andy, zdobyłam szereg szczytów od Ziemi Ognistej po równik. W 2010 roku jako 6-ta Polka w historii wspięłam się Mount Everest. W kolejnych latach zdobyłam większość szczytów Śnieżnej Pantery (siedmiotysięczniki na terenie byłego ZSRR). Moja sytuacja rodzinna się zmieniła, więc do moich projektów wysokogórskich wrócę za jakiś czas... Ostatnio bowiem do moich największych pasji - gór i podróży - dołączyła kolejna: bycie mamą urodzonego w 2015r. Wojtusia. Wojtuś stał się pretekstem do odkrywania świata na nowo, nieco inaczej... Podróżujemy razem pod hasłem "Wojtuś na bezdrożach". Nasze wyprawy opisuję na tej stronie oraz na FB na profilu "Wojtuś na bezdrożach".
Zapraszam na moją stronę!!!
"...Tak już jest w życiu, że kiedy człowiek bardzo czegoś pragnie i długo na to czeka, to wyobraża sobie, że jak osiągnie swój cel – cały świat przewróci się do góry nogami. Kiedy w końcu ten moment nadchodzi, okazuje się, że nic się nie zmieniło, wszystko jest po staremu, a radość nie jest znów taka ogromna. W marzeniach finał jest dużo istotniejszy. Dopiero kiedy go osiągniemy, okazuje się, że w gruncie rzeczy ważniejsze jest aby mieć cel niż żeby go osiągnąć”
Leszek Cichy
Człowiekowi wiecznie czegoś brak. Chciałby więcej, inaczej, dalej, głębiej, wyżej - byle nie tkwić w miejscu. Gna mnie niejasna tęsknota za życiem, które zawsze jest gdzie indziej.