Pasterka – Szczeliniec Wielki – Karłów – Pasterka

kategoria: Trasa Dla Niemowlaka czyli Wojtuś na Bezdrożach

cel: Szczeliniec Wielki (919m npm)

uczestnicy: Wojtuś (wiek: dwanaście miesięcy), mama i tata

wyposażenie: nosidełko turystyczne (Little Life model Cross Country S3)

czas: 1 godz. 50 minut

trasa: schronisko PTTK „Pasterka” – Szczeliniec Wielki (919m npm) – schronisko PTTK „Na Szczelińcu” – Karłów – schronisko PTTK „Pasterka”

W Górach Stołowych byłam wielokrotnie. Ale po raz pierwszy przyjechałam tu z moim synkiem – rocznym Wojtusiem.

Góry Stołowe to góry transgraniczne. Większa część leży na terytorium Czech – do Polski należy nieco ponad 50 km2, a do naszych sąsiadów aż 10 razy więcej.  Polska część Gór Stołowych ciągnie się na długości 17 kilometrów i szerokości ok 4 kilometrów. Ciekawy jest rodowód nazwy tego pasma górskiego…

W czasie wizyty króla Fryderyka III w 1813r. minister do spraw Śląska Carl Georg Heinrich, hrabia von Hoym wydał na Szczelińcu ucztę. Goście biesiadowali przy wielkim stole i wówczas to zwrócono uwagę na podobieństwo otaczających wzniesień do stołowego blatu. Określenie „Góry Stołowe” (niem. Tafelgebirge) upowszechniło się i po II wojnie światowej zostało oficjalną nazwą geograficzną.

Góry Stołowe swoją niezwykłość zawdzięczają płytowej budowie geologicznej i fantazyjnemu ukształtowaniu powierzchni terenu. Materiał, z którego zostały zbudowane gromadził się w środkowej części rozległej niecki środkowosudeckiej, zalanej niemal 100 ml lat płytkim morzem. Z wyżej położonych obszarów: Karkonoszy i Masywu Śnieżnika do morza spływały rzeki, niosąc miliony ton piaszczystych osadów, które gromadziły się na dnie, tworząc kolejne warstwy. Pod wpływem ciśnienia i temperatury luźny piasek zmienił się w litą skałę. Około 65 mln lat temu rozpoczęła się główna faza orogenezy alpejskiej, w trakcie której Góry Stołowe zostały ponownie wypiętrzone, ale nie zostały sfałdowane, tak jak otaczające je inne sudeckie pasma. Warstwy skał leżą poziomo, jedna na drugiej, płasko jak stół. Kilkanaście milionów lat temu rozpoczął się proces rzeźbienia płyty piaskowca. Panował wówczas wilgotny i gorący klimat, który przyspieszał erozję chemiczną. Później zmieniali się „rzeźbiarze terenu”: wiatr, mróz i woda, która zamarzając w skalnych szczelinach powodowała pękanie piaskowców. W ten sposób położone na powierzchni, młodsze piętro skalne zostało pocięte głębokimi szczelinami.

Za naszą bazę wypadową obieramy sobie małą miejscowość Pasterka. Tutejsza spokojna atmosfera odpowiada nam dużo bardziej niż rozgardiasz panujący w turystycznym Karłowie.

Śpimy w schronisku PTTK „Pasterka”. W tym obiekcie już pod koniec XIXw. Kłodzkie Towarzystwo Górskie otworzyło gospadę z miejscami noclegowymi. Po II wojnie Światowej wieś Pasterka wyludniła się. Dopiero, gdy w byłej strażnicy WOP w latach 60-tych XXw. urządzono schronisko PTTK, turyści ponownie zawitali do Pasterki.

Nazajutrz ruszamy na szlak. Naszym celem staje się najwyższy szczyt Gór Stołowych: Szczeliniec Wielki (919m npm).

Z Pasterki na Szczeliniec Wielki prowadzi szlak żółty. Droga z Pasterki na szczyt jest krótsza niż ta z Karłowa. Ale po drodze nie ma żadnych ułatwień: barierek, schodków, poręczy. Idziemy przez las pełen mniejszych lub większych skałek. Szlak prowadzi a to po leśnej ścieżce, a to po korzeniach, a to po dużych głazach. Trasa wspina się dość ostro. W ten sposób dochodzimy do leśnego parkingu. Stoi tu wiele samochodów, ale parking ten nie cieszy się dobrą opinią. Często dochodzi tu do włamań i kradzieży. Podobno dosłownie kilka dni temu ukradli stąd samochód jednego z turystów nocujących w schronisku PTTK „Na Szczelińcu”…

Z parkingu na szczyt Szczelińca jest już bardzo blisko. Najpierw dochodzimy do skrzyżowania szlaków. Nasz żółty szlak prowadzi dalej do Karłowa. My odbijamy po schodach w lewo – ku szczytowi Szczeliniec Wielki, od którego dzieli nas już tylko ok 10 minutowy spacer. Ten odcinek trasy jest bardzo widowiskowy – maszerujemy pomiędzy potężnymi skałami o różnych kształtach. Czasami przejście jest bardzo wąskie – tak wąskie, że ledwo się w nim mieścimy z Wojtusiem na plecach.

Szczyt Szczelińca Wielkiego to bardzo urokliwe miejsce. Jednak nie za bardzo odpowiadam mi bazarowy charakter tutejszych atrakcji (stragany z goframi, lodami itp). Choć rozumiem, że tutejszy klient ma takie właśnie oczekiwania. Bo rzeczywiście przez szczyt Szczelińca przewijają się ogromne masy ludzi (podobno schronisko „Na Szczelińcu” rocznie odwiedza średnio 200 tys turystów) – nie wszyscy, którzy tu docierają kochają góry i nie wszyscy szukają w nich spokoju i chwil zadumy.

Kiedyś tutejsze schronisko nazywało się „Schweizerhaus” (Szwajcarka) i otwarło swoje podwoje w 1845r. W 2-giej połowie XIXw. Szczeliniec przeżywał prawdziwe oblężenie złaknionych wrażeń i widoków turystów, którzy docierali tu na własnych nogach po wykutych schodach lub byli wnoszeni w specjalnych lektykach w towarzystwie przewodników. Po II wojnie światowej schronisko nadal pełniło swoją funkcję. Po przejściu przez PTTK w 1950r. pod nowa nazwą „Na Szczelińcu”, funkcjonuje z przerwami do dziś.

Na Szczelińcu robimy sobie dłuższy popas. Karmimy Wojtusia i sami też coś niecoś zjadamy. Podziwiamy widoki. Z tarasów widokowych roztacza się wspaniała, niczym nie osłonięta panorama okolicy: na ziemię kłodzką, a także pasmo Sudetów wraz z Karkonoszami.

Poza widokami niewątpliwą atrakcją szczytu jest też znajdujący się tutaj naturalny labirynt skalny. W labiryncie byłam już kilkakrotnie i wiem, że jest to wspaniałe miejsce – warto je odwiedzić. Mając jednak Wojtusia w nosidle na plecach nie decydujemy się na taki spacer. Nie chcieliśmy przeciskać się przez wąskie przejścia skalne z naszym cennym „ładunkiem”. Bo jeszcze by nam się poobcierał…

Aby urozmaicić sobie wycieczkę ze szczytu Szczeliniec postanawiamy zejść do Karłowa. Początkowe 10 minut schodzimy znanym już nam odcinkiem. Po dojściu do szlaku żółtego odbijamy w lewo – w strona Karłowa.

Droga turystyczna w stronę Karłowa ma swoją historię. Idzie się 665-cioma kamiennymi schodami. W 1804r. położył je tu ówczesny sołtys Karłowa Franz Pabel, by ułatwić wędrówkę coraz chętniej pojawiającym się tu turystom. 14 lat wcześniej sołtys wprowadzał tu króla Fryderyka Wilhelma II wraz z dwoma księżniczkami, a potem wielkiego poetę niemieckiego Johanna Wolfganga von Goethego. W uznaniu dla Pabela król nominował go na królewskiego przewodnika i kasjera Szczelińca Wielkiego. Dlaczego kasjera? Za wejście na Szczeliniec i do gospody postawionej przez sołtysa już wtedy trzeba było płacić: 4 grosze srebrne wykładali dorośli, a dzieci i służący – 2 grosze.

Zejście schodami zajęło nam ok 15 minut. A w Karłowie powaliła nas jarmarczna atmosfera tego miejsca. Przechodząc między licznymi straganami czuliśmy się jak na dolnym odcinku Krupówek w Zakopanem. Idąc tędy baliśmy się, że Wojtuś się zbudzi. A dopiero co zasnął nam w nosidełku.

Nazwa wsi Karłów pochodzi od imienia cesarza Karola VI Habsburga, który w 1730r. polecił założyć osadę przy leśniczówce. Gwałtowny rozwój miejscowości rozpoczął się w ostatniej dekadzie XVIIIw. i wiąże się z osoba Franza Pabla, sołtysa wsi, przewodnika po Szczelińcu Wielkim oraz właściciela gospody z miejscami noclegowymi (dziś to schronisko „Na Szczelińcu”). Franz Babel urodził się w Karłowie. Świetnie znał zakamarki Szczelińca Wielkiego i gdy w sierpniu 1790r. przybył tu król Fryderyk II, służył mu jako przewodnik (wizytę królewską upamiętnia tablica na „Fotelu Pradziada”). Kilkanaście dni później oprowadzał po Szczelińcu wielkiego , niemieckiego poetę, ale także miłośnika geologii, Johanna Wolfganga Goethego (pamiątkowa tablica znajduje się przed schroniskiem „Na Szczelińcu”). Wizyty tak znamienitych gości zachęciły innych wędrowców poszukujących niezwykłych pejzaży. Franz Pabel był najbardziej znanym, choć z pewnością nie jedynym przewodnikiem turystów romantyków przybywających z Dusznik i Kudowy. Zainteresowanie wycieczkami było tak duże, że w 1804r. wprowadzono opłatę za wejście. Franz Pabel został sołtysem Karłowa i zaangażował się w uprzystępnienie Szczelińca Wielkiego. Był inicjatorem budowy schodów wiodących na szczyt: najpierw (1814r.) konstrukcji drewnianej, potem 680 kamiennych stopni wykutych w skale, po których do dziś wspinają się turyści. Sam Pabel wchodził na szczyt nawet cztery razy dziennie. W 1813r. wizytę na Szczelińcu złożył król Fryderyk III. Franz Pabel uzyskał wówczas nominację na królewskiego przewodnika i kasjera Szczelińca Wielkiego, a tym samym został pierwszym w europie urzędowo mianowanym przewodnikiem górskim! Ze środków pozyskanych od turystów sfinansował budowę letniej chatki turystycznej pod Szczelińcem (1815r.) oraz schroniska na wierzchołku (1845r.). Przez 71 lat niestrudzenie prowadził przewodnicką działalność, a po jego śmierci w 1861r. „pałeczkę” przejął jego syn, a następnie wnuk. Na tarasie schroniska turystycznego znajduje się tablica upamiętniająca Franza Pabla – dobrego ducha Szczelińca Wielkiego.

Karłów do II wojny światowej był gwarnym centrum turystycznych Gór Stołowych. Po wojnie powrócił do swojej roli. Dziś jest największym węzłem szlaków turystycznych w Górach Stołowych.

Szlakiem żółtym przechodzimy cały Karłów. Dopiero na końcu wsi znajdujemy szlak zielony, który w 40 minut doprowadza nas  z powrotem do Pasterki.

Informacje Praktyczne:

– miejscowość Pasterka znajduje się ok 130 km na południe od Wrocławia, ok 40 km od Kłodzka; dojazd najlepiej drogą nr 387 przez Radków, jeszcze przed Karłowem należy skręcić w drogę podporządkowaną w prawo – jest drogowskaz „Pasterka” lub drogą 387 od południa przez Karłów (wtedy za Karłowem skręt w lewo za kierunkowskazem „Pasterka”)
– do schroniska „Pasterka” można podjechać samochodem; parking dla nocujących pod schroniskiem
– do schroniska „Na Szczelińcu” nie prowadzi żadna droga dojazdowa; samochód należy zostawić u podnóża Szczelińca Wielkiego, najlepiej na jednym z płatnych parkingów przy pensjonatach w Karłowie (na leśnym parkingu przy żółtym szlaku od strony Pasterki dochodzi do częstych włamań i kradzieży)
– nocleg w schronisku „Pasterka”: w pokoju 2-sobowym 35 PLN/os, w pokoju 4 i więcej osobowym 30PLN/os, nocleg na „glebie” 20 PLN/os; pole namiotowe 15 PLN; opłata jednorazowa za pościel: 10 PLN;
– nocleg w schronisku „Na Szczelińcu”: w pokoju 2-sobowym 50 PLN/os, w pokoju 4-osobowym 45 PLN/os, w pokoju 6 i 8-osobowym 27 PLN/os; nocleg na „glebie” 20 PLN/os (tylko w sytuacji awaryjnej); opłata jednorazowa za pościel: 10 PLN; opłata klimatyczna 1,8 PLN / doba (powyżej jednego noclegu)
– wyżywienie: schroniskowe bufety serwują dania śniadaniowe i obiadowe; duży wybór potraw
– trasa turystyczna „labirynt skalny” na Szczelińcu Wielkim: bilety 5 PLN normalny, 2,5 PLN ulgowy
Trasa dla Niemowlaka
– cała trasa: długość  ok 6,4 km, przewyższenie ok. 210m;
– stopień trudności: średnia
– trasa prowadzi głównie w lesie, na stokach Szczelińca kluczy się pomiędzy skałami o fantazyjnych formach; szlak prowadzi po gruncie leśnym (korzenie) i po kamieniach (i większych głazach)
– trasa głównie w cieniu
– trasy nie sposób pokonać wózkiem dziecięcym – my korzystaliśmy z nosidła turystycznego Little Life model Cross Country S3
– skromne możliwości przewinięcia dziecka w schroniskach „Pasterka” i „Na Szczelińcu” (na łóżku w pokoju);
– w schroniskach „Pasterka” i „Na Szczelińcu” jest fotelik do karmienia dziecka
– w schroniskach „Pasterka” i „Na Szczelińcu”  brak łóżeczek turystycznych dla niemowląt; mieliśmy ze sobą własne szybko rozkładające się łóżeczko firmy Koo-di (zabezpiecza dziecko przed wypadnięciem i pełni też funkcję moskitiery)