Sieraków i okolice

Przy okazji Triathlon Sieraków 2014 spędziliśmy weekend na terenie malowniczego Sierakowskiego Parku Krajobrazowego. Nie ma tu wiele atrakcji „architektonicznych”, ale jest przepiękna przyroda i kilka turystycznych ciekawostek.

nasza trasa:

Sieraków – Wronki – Biezdrowo – Śródka – Łężeczki – Białokosz – Prusim – Kamionna – Sieraków (trasa ok 100 km)

Sierakowski Park Krajobrazowy został utworzony w 1991r. Ma powierzchnię ponad 30 tys ha, z czego 33% porastają lasy, a ponad 7% zajmują rzeki i jeziora. Przez Park przebiegają ciekawe szlaki piesze, rowerowe i kajakowe. Teren ten został ukształtowany przez lodowiec, który pozostawił po sobie liczne wzgórze morenowe, doliny rzek i jeziora. Królową tutejszych rzek jest Warta.

Naszą bazą wypadową jest Sieraków, gdzie nocujemy nad pięknym Jeziorem Jaroszewskim.

Sieraków położony jest w granicach Sierakowskiego Parku Krajobrazowego, na obrzeżach Puszczy Noteckiej. Sieraków mimo polskiego rodowodu przez pewien czas należał do Francji. Maria Leszczyńska, córka Stanisława i Katarzyny Opalińskiej, wniosła go w wianie królowi francuskiemu Ludwikowi XV. Później Sieraków jeszcze wielokrotnie zmieniał właścicieli (był m.in. własnością króla pruskiego), by w czasie Powstania Wielkopolskiego ostatecznie wrócić do Polski.

Zwiedzanie Sierakowa zaczynamy od dawnego kościoła Bernardynów – to kościół parafialny Niepokalanego Poczęcia NMP. Świątynia powstała w 1619r. dzięki staraniom Piotra Opalińskiego. Jest to jeden z cenniejszych renesansowych zabytków sakralnych w Polsce. Budynek wzniesiono na planie krzyża i nakryto kopułą z latarnią. Ozdobę kościoła stanowi bogate wyposażenie – renesansowe i wczesnobarokowe. W głównym ołtarzu umieszczono XVII-wieczny obraz z warsztatu Rubensa „Zdjęcie z krzyża”.

Kościół usytuowany jest w centrum miasta niedaleko rynku. Stąd już blisko jest do pozostałości po zamku Opalińskich. Opalińscy to jeden z najzamożniejszych rodów w Wielkopolsce. Od 1591r. Sieraków należał do nich. W połowie XVII wieku Łukasz i Krzysztof Opalińscy rozbudowali ówczesną rezydencję tworząc zamek – reprezentacyjną siedzibę rodziny. Autorem przebudowy był prawdopodobnie Krzysztof Bonadura Starszy. Niestety z czasem zamek popadł w ruinę. Dopiero w latach 90. XXw. budynek częściowo odbudowano (rekonstruując tylko południowe skrzydło). W zamku powstało Muzeum Opalińskich, a jego największą atrakcją jest pięć cennych sarkofagów, odkrytych w 1983r. w podziemiach miejscowego kościoła (wykonane z miedzi i cyny są unikatami w skali europejskiej).

Zamek położony jest w przepięknym miejscu. Tuż obok można podziwiać piękne zakola Warty. Widzimy jak rzeką płyną akurat kajakarze.

Idąc dalej dochodzimy do sierakowskich stajni. Państwowe Stado Ogierów w Sierakowie powstało w 1829r. Prace hodowlane, które tu prowadzono, zakończyły się stworzeniem rasy konia typu poznańskiego. Stadnina zajmuje dawne zabudowania dworu Leszczyńskich. Dziś w pałacu z 1850r. znajdują się pokoje hotelowe, a w pomieszczeniach gospodarczych stajnie dla koni. Niestety żadnego konia tutaj nie udało nam się zobaczyć. O tym, że one tutaj są świadczyły tylko odgłosy wydobywające się z wnętrza budynków. Można tutaj zwiedzić powozownię, z 60 powozami, w tym kilkunastoma zabytkowymi.

Choć okolice Sierakowa warte są odwiedzin ze względu na przyrodę, to my jedziemy zobaczyć kolejne miasto: Wronki.

W 1279r. Przemysł II nadał dominikanom teren pod budowę kościoła i klasztoru w miejscowości Vroncensi. Prawa miejskie Wronki otrzymały jednak dopiero w 1383r., a były wówczas miastem królewskim.

Wronki słyną w całej Wielkopolsce (a może i Polsce) z więzienia. I ja chciałam je zobaczyć. Nie spodziewałam się jednak, że zrobi to na mnie aż takie wrażenie. Po pierwsze obiekt jest dużo większy niż myślałam. Po drugie obiekt w dużej mierze jest zabytkowy (zbudowany z czerwonej cegły). Po trzecie więzienie położone jest w centrum miasta, a więźniowie z okien oglądają jak toczy się życie mieszkańców Wronek (do nas też zresztą wołali i dawali nam sygnały świetlne za pomocą lusterek). A po czwarte: tuż pod murami więzienia toczy się zwyczajne życie: dzieci grają w piłkę, panie siedzą na ławkach, ktoś idzie do pracy, ktoś spaceruje z psem – zdają się już wcale nie zwracać uwagi na to, że dosłownie kilkadziesiąt metrów obok są (i patrzą na nich) najgroźniejsi więźniowie. Zrobiło to na mnie wrażenie. Ten wielki kompleks więzienny wybudowany został przez władze pruskie jako Centralne Więzienie na Księstwo Poznańskie w 1894r. na wzór najnowocześniejszego wówczas więzienia w USA. Kompleks więzienny zaprojektował architekt budowlany Fürsker. Kompleks pawilonów więzienia postawiono na planie krzyża, podobnie jak więzienie w Düsseldorfie i nie zmieniono do chwili obecnej. Na terenie zamkniętym znajdował się okazały kościół. Pierwotnie więzienie przeznaczone było dla około 800 osób. Więzienie dysponowało od początku możliwością zatrudniania skazanych przy robieniu pończoch, wyplataniu wyrobów z trzciny, pracach ziemnych, stolarskich i malarskich, skubaniu pierza oraz robotach domowych (pranie, gotowanie, szycie, sprzątanie itp.). Pod tym względem więzienie było samowystarczalne. Władze pruskie kierowały do zakładu, poza więźniami kryminalnymi, więźniów politycznych. Początkowo byli to najczęściej Polacy, przeciwstawiający się germanizacji, później działacze ruchów lewicowych i rewolucyjnych. W latach 1916-1917 przebywała tutaj jedna z najwybitniejszych rewolucjonistek – Róża Luksemburg.
W okresie międzywojennym sadzony został tutaj Stefan Bandera –czołowy działacz Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, skazany na dożywotnie więzienie. Współpracownicy Bandery podjęli próbę uwolnienia go, ta jednak nie powiodła się.
Przez okres okupacji hitlerowskiej więzienie zapełnione było Polakami. Odbywali oni tutaj kwarantannę przed wywiezieniem do obozów koncentracyjnych lub na roboty. Wielu nie wytrzymało warunków stworzonych przez władze okupacyjne. Wskutek ciężkich warunków bytowych i stosunku niemieckiego personelu w więzieniu zmarło ok. 800 osób. W tym czasie odnotowano najwyższy stan więźniów – 4.358 osób. Po wyzwoleniu więzienie zostało przeznaczone dla więźniów i więźniarek skazanych za przestępstwa polityczne przeciwko władzy ludowej. W latach represji politycznych 1945-1956 przez więzienie we Wronkach przeszło ok. 15.500 osób. W wyniku nieludzkiego traktowania zmarło co najmniej 250 więźniów. Wykonywane były również tutaj wyroki śmierci.
Dziś
Zakład Karny we Wronkach jest zakładem zamkniętym, przeznaczonym dla skazanych pełnoletnich mężczyzn, recydywistów. Wykonywane są tutaj wyroki od 3 miesięcy do 25 lat pozbawienia wolności.
W skład kompleksu wronieckiego więzienia wchodzą również: zespół budynków mieszkalnych i wieża ciśnień (30m wysokości, 8,8m obwodu). Obiekty te zostały wybudowane jednocześnie z zakładem karnym. We Wronkach odwiedziliśmy też Muzeum Regionalne (zamknięte), przeszliśmy przez rynek i poszliśmy zobaczyć zabytkowy kościół farny św. Katarzyny. To najstarszy zabytek Wronek. Świątynia pochodzi z XVw. i zbudowana jest z czerwonej cegły. W ołtarzu głównym umieszczono tu gotycką rzeźbę Chrystusa Vir Dolorium z ok 1500r.. Zwraca też uwagę grupa pasyjna na belce tęczowej pochodząca z XVIw.

Po wyjeździe z Wronek wkrótce zatrzymujemy się w Biezdrowie. To mała wioska, do której przybywają liczne pielgrzymki religijne. Znajduje się tutaj barokowa świątynia, do której zjeżdżają się pielgrzymi. Celem pielgrzymek jest drewniany krucyfiks znajdujący się w ołtarzu głównym. Według legendy cenny krzyż trafił tutaj w dość niezwykły sposób. Najpierw pod wpływem widzenia niósł go, wracający z pielgrzymki do Częstochowy, mieszkaniec Wronek. Krzyż był lekki i w dodatku dla nikogo niewidzialny/ Gdy pątnik zasnął nad brzegiem rzeki w okolicy Biezdrowa, krzyż zsunął się do rzeki i dopłynął do miejsca, gdzie wodę czerpała niewidoma dziewczyna. Gdy zupełnie przypadkowo wyłowiła krzyż, wyciągnęła go na brzeg, przetarła ręką oczy i odzyskała wzrok. Piękna to legenda.

W przedsionku kościoła znajduje się dębowa skrzynia wyciosana z jednego grubego pnia. Podobno świątynię zbudowano za znalezione w niej srebro…

Jedziemy dalej. Kolejny nasz przystanek to wieś Środka. Pierwsze wzmianki o Śródce pochodzą z XIV wieku. Majątek wielokrotnie przechodził z rąk do rąk, zmieniali się jego szlacheccy właściciele. W 1763r. Śródka przeszła w ręce przybyłej ze Śląska rodziny Seydlitz-Kurzbach. Prawie sto lat później, potomek tego rodu, Karol Konstanty, wzniósł okazałą rezydencję w stylu neogotyckim. Ostatnim posiadaczem dóbr w Śródce był Karol Gustaw von Seydlitz, który władał nimi do 1944r. Na początku XXw. obszar majątku wynosił 988 ha.

Wykopaliska architektoniczne potwierdziły, że Śródka była zamieszkała już w epoce brązu. Rezydencja Saydlitzów w Śródce jest w Wielkopolsce jedną z najbardziej reprezentacyjnych budowli, stylistycznie nawiązuje do tradycji średniowiecznych. Opracowanie elewacji i dekoracje oraz układ pomieszczeń, wskazuje na wysokiej klasy architekta. W ostatnich latach pałac przeszedł w prywatne ręce i został starannie odrestaurowany. W obiekcie powstał hotel i restauracja. Do pałacu przylega park ze starodrzewiem. Królują tu dęby o średnicy przekraczającej 5 metrów. Są tu też malownicze stawy – podobno pełne ryb. Miejsce jest naprawdę piękne – po terenie parku swobodnie spacerują osiołki (mama i młode), kucyki, trzynożna koza i owieczka.

Zmierzamy do wsi Łężeczki. Wieś jest położona nad Jeziorem Chrzypskim, które jest pięknie widoczne z punktu widokowego. W miejscu tym są ławeczki, parking i mapka okolic – fajne miejsce na piknik.  Znajduje się też tutaj zabawny pomnik w kształcie grzyba.

W poszukiwaniu Strumienia Białokoskiego, potoku o charakterze górskim (co jest dość niesamowite, bo znajdujemy się na nizinach) docieramy do wski Białokosz. Strumienia nie udaje nam się odnaleść, ale trafiamy za to nad czyste Jezioro Białokoskie i do ciekawego Pałacu Białokosz.

Prusim jest położony niemal przy głównej trasie między Pniewami a Międzychodem. Już na drodze dają się zauważyć kierunkowskazy wskazujące dojazd do „Olandii”. Pierwszy przekaz pisany dotyczący Prusimia pochodzi z 1386r. – wieś przez wiele lat należała do rodziny Prusimskich. W XVIII Prusim wielokrotnie zmieniał właścicieli (w 1788r. Prusim nabyła polska rodzina szlachecka Wilkońskich, w 1790r. został kupiony przez generała Roberta Taylora, którego wnuk został odznaczony orderem Virtutti Militari).
W 1840r. Prusim został kupiony przez rodzinę von Reichów i w tym czasie właśnie znalazł się on w jednym majątku z Rozbitkiem, kupionym przez nią już wcześniej (aktualnie właścicielem tego majątku jest zdobywca Oscara – Jan AP Kaczmarek). Von Reichowie zarządzali majątkiem aż do końca II wojny światowej. Po wojnie został on znacjonalizowany, a w 2004r. zespół pofolwarczny w Prusimiu wrócił w posiadanie prywatnych właścicieli. Nowi właściciele urządzili tutaj, nad brzegiem Jeziora Kuchennego, coś na kształt XVIII wiecznego folwarku i miejsce to nazwali „Olandią”. Odrestaurowane budynki nawiązują swoją formą do kształtu jaki uzyskały w XIXw., w czasie, kiedy Prusim był własnością von Reichów. Jest więc reprezentacyjny dwór (nad wejściem głównym do dworu znajduje się herb rodziny Von Reiche) i 160-letni wiatrak typu „Holender” (jeden z dwóch tego typu wiatraków w Polsce). Z bardziej nowoczesnych atrakcji jest tutaj też 330 metrowa sala zwieńczona szklaną kopułą, mini zoo dla dzieci oraz niewielki „park miniatur” przedstawiający stare budynki holenderskie w zmniejszonej skali.

Ostatni nasz przystanek to wieś Kamionna. W XIIIw. Kamionna należała do cystersów i przez kilka wieków (od XV-XIXw.) była miastem. Zachował się tutaj jeden z najciekawszych gotyckich kościołów wiejskich w Polsce – kościół Narodzenia NMP. Świątynię zbudowano w 1499r., a jej fundatorem był Mikołaj Kamieński, opat cystersów z Bledzewa. Jednonawową ceglaną budowlę zdobi piękny trzykondygnacyjny szczyt. Wieża kościoła została nakryta oryginalnym hełmem z cegły. W ściany wbudowano dwie kamienne kule armatnie z okresu wojen szwedzkich. Kościół jest przepięknie usytuowany – w kierunku południowym rozlega się widok na okolice. Stojąc przy późnogotyckim murze otaczającym kościół można podziwiać widok na Dolinę Kamionki, leżącą w Pszczewskim Parku Krajoznawczym.

Tuż obok kościoła znaleźć można jeszcze jedną ciekawostkę: słup milowy. Słup stoi tutaj od 2002r. Słup pierwotnie postawiony był przy jednej z pierwszych szos w Wielkopolsce, zbudowanej w latach 1826-1835 z Poznania przez Pniewy, Kamionnę, Skwierzynę do Kostrzyna (do istniejącej tam szosy do Berlina). Przy żwirowej szosie ustawiono znaki odległości – słupy milowe w kształcie dzwonu.

Mila pocztowa pruska liczyła 7.532 metry długości. Za przejazd szosą pobierano opłaty. Szosą kursowała dyliżansowa poczta konna, przewożąca pasażerów i przesyłki. Czas podróży z Poznania do Berlina wynosił 26 godzin. Stacje zmiany koni na odcinku z Poznania znajdowały się co 25-30 kilometrów m.in. w Gaju Wielkim, Pniewach, Gorzyniu i Skwierzynie.

31 maja 2014r.

Informacje Praktyczne:

mapa wycieczki w oklicach Sierakowa

– proponowana trasa ma łączną długość ok 95 kilometrów (rozpoczyna i kończy się w Sierakowie)

– Sieraków położony jest ok 75 km na północny-zachód od Poznania; dojazd najlepiej drogą E30 (stara droga na Berlin) przez Pniewy, w miejscowości Kwilcz odbijamy w prawo już bezpośrednio na Sieraków (ok 13 km)

 – wstęp do wszystkich obiektów na trasie jest bezpłatny, wyjątkiem jest Muzeum Opalińskich w Sierakowie (otwarte: wtorek-piątek godz 8.30-15.30, sobota godz 11.00-15.00, niedziela godz 13.00-17.00; bilet normalny 5 PLN, ulgowy 3 PLN) i Muzeum Regionalnego we Wronkach (poniedziałek-piątek godz. 9.00-17.00, sobota-niedziela: nieczynne; bilet normalny 2 PLN, ulgowy 1 PLN, w czwartki wstęp bezpłatny)

– nie ma możliwości zwiedzania obiektów więziennych we Wronkach, więzienie można obejrzeć z zewnątrz – najlepiej od strony ul. Partyzantów i ul. Mickiewicza

– poza momentami kiedy odbywa się msza św. wszystkie kościoły sa zamknięte; ich wnętrze czasami można obejrzeć przez zamkniętą kratę lub szybę

 – nie ma problemu by coś zjeść po drodze – w dworku w Śródce, Białokosz, Prusim mieści się hotel i restauracja; wiele obiektów gastronomicznych w Sierakowie i Wronkach