Skrzyczne

trasa: Szczyrk – Skrzyczne (1.257m npm) – Małe Skrzyczne – Malinowska Skała – Przełęcz Malinowska – Malinów – Przełęcz Salmopolska – Kotarz (974m npm) – Hyrca – Przełęcz Karkoszczonka – Szczyrk (przejście ok. 9 godzin)

Ok godz. 8.00 dojeżdżamy do Szczyrku, gdzie na dużym parkingu w pobliżu skoczni narciarskiej zostawiamy nasz samochód. Niedaleko znajduje się też piękny drewniany kościółek parafialny pw. Św. Jakuba Apostoła z 1797-1800, przebudowany w 1935r. Wewnątrz znajduje się późnobarokowe wyposażenie z XVIIIw. – prawdziwa perełka.

Ulicą Skalistą dochodzimy do bezimiennej dróżki, którą dość szybko zaczynamy się wspinać. Jesień jest już zaawansowana i większość drzew jest już łysych – plusem są widoki, które w tych okolicznościach się nam otwierają. Zadowolone wydają się też być kozy, które wypasając się w pobliżu naszej trasy ochoczo zajadają liście leżące na ziemi.

Na tym odcinku nie mamy żadnego szlaku. Idziemy gruntową drogą, która według mapy ma nas doprowadzić do szlaku czerwonego. I rzeczywiście po jakimś czasie trafiamy na szlak, tyle że zielony. Zielony też może być – też prowadzi na szczyt Skrzycznego. Zanim jednak udaje nam się dojść do celu po drodze szlak zanika, a zaraz potem spotykamy zagubioną parę turystów. Nie wiedzą gdzie dalej iść.

– Prosto. Prosto przed siebie – mówi im Jacek i sam idzie na prowadzenie. Dochodzimy do ciekawych formacji skalnych. Jeszcze kilkadziesiąt metrów i wychodzimy wprost na wyraźną ścieżkę i pojawia się pożądany przez nas szlak czerwony. Dalej już bez problemów i komplikacji pniemy się do góry. Im wyżej tym szersza panorama. Momentami idziemy nartostradą, która o tej porze roku robi na nas przygnębiające wrażenie. Choć jeżdżę na nartach to nie jestem zwolennikiem takiego ranienia  i oszpecania gór.

Bliżej szczytu szlak jest stromy. Pięknie widać Bielsko Białą, Żywiec, Jezioro Żywieckie i całą Kotlinę Żywiecką.

Ok. godz. 10.30 dochodzimy na szczyt Skrzyczne.

Skrzyczne (1.257m npm) to najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego. Jest monumentalny, zwłaszcza widziany z Kotliny Żywieckiej, od której dzieli go niemal 900 metrów równicy wysokości. Ma bardzo strome stoki, szczególnie w wyższej części. W wielu miejscach występują wychodnie i złomowiska skalne.

Na wierzchołku stoi wieża przekaźnikowa, a po północnej stronie szczytu zbudowane w 1933r. schronisko PTTK „Skrzyczne”. Początkowo było to schronisko prywatne, uznawane od lat 90 XXw. za najbrzydsze w polskich górach. Budynek nabrał beskidzkiego charakteru dopiero po remoncie dodaniu do prostopadłościennej bryły spadzistego dachu.

Pod szczytem znajduje się górna stacja wyciągu krzesełkowego i orczykowego oraz profesjonalne stanowisko dla paralotniarzy. Z wierzchołka pięknie widać Beskid Żywiecki z Babią Górą i Pilskiem w roli głównej oraz skaliste Tatry w tle.

Po śniadaniu w schronisku robimy sobie zdjęcia na szczycie „naszej” góry i ruszamy dalej na szlak. Mamy dość długą trasę do przejścia a dzień coraz krótszy. Za zielonymi oznaczeniami idziemy w kierunku Baraniej Góry. Dość szeroką i błotnistą drogą szybko dochodzimy na Małe Skrzyczne (1.211m npm) czyli na niewielką kulminację grzbietu, częściowo pokrytą lasem. Z bezleśnych stoków północnych roztacza się widok na Skrzyczne i leżącą po zachodniej stronie doliny Żylicy grupę szczytów Błatni, Klimczoka i Szyndzielni.

Ruszamy dalej. Mijamy Kopę Skrzyczeńską (1.189m npm). To szeroki, łagodny i bezleśny szczyt z pełną panoramą gór. Na północy coraz wyraźniej rysuje się Skrzyczne z wieżą przekaźnika telewizyjnego. Na tym etapie pogodo już bardzo nam się popsuła. Od rana wieje bardzo silny wiatr, ale teraz jeszcze zniknęło nam słońce za chmurami. W takiej aurze docieramy do znanego już nam z wcześniejszych wycieczek miejsca: na Malinowską Skałę.

Malinowska Skała (1.152m npm) to zwornikowy szczyt w głównym grzbiecie Pasma Baraniej Góry. Na podszytowych stokach zachowały się duże partie lasów świerkowych. Atrakcją szczytu jest duża skała w kształcie nieregularnej ambony o długości 13 metrów, szerokości 5 metrów i wysokości 5 metrów. Skała ta przyczyniła się do nadania szczytowi jego nazwy. Miejsce to cieszy się dużą popularnością – wszyscy tu przystają i robią sobie zdjęcia. My również. Zjadamy małe co nieco i po „wykoplementowaniu” wszystkich dostępnych widoków uderzamy w kierunku Przełeczy Malinowskiej i dalej w kierunku szczytu Malinów. Malinów (1.114m npm) to kulminacja bocznego grzbietu pasma Baraniej Góry i Skrzycznego. Po wylesieniu w wielu miejscach otwierają się widoki. Widać stąd cały grzbiet Pasma Wiślańskiego.

Ostatnio na naszych górskich szlakach spotykamy dużo psów. Nie wiem czy to teraz taka moda, czy też dopiero teraz zaczęłam na to zwracać uwagę. Pieski różnego rozmiaru i różnej maści zawsze pozytywnie nastrajają gdy się na nie patrzy. W okolicy Malinowa spotkaliśmy olbrzymiego (i bardzo zadbanego) „bernardyna”. Ależ to wielki pies był!

Ok 14.00 docieramy do Przełęczy Salmopolskiej – to gwarne i mocno zmotoryzowane miejsce więc szybko stąd uciekamy i po ok 40 minutach stawiamy się na szczycie Kotarza (974m npm).

Kotarz swoją nazwę zawdzięcza pasterzom wypasającym dawnymi czasy owce na jego zboczach. To w takich miejscach, na leśnych łąkach wiosną owce się „kociły”, czyli rodziły się młode. Dziś roztacza się stąd piękny widok na dolinę Żylicy i masyw Skrzycznego.

Wkrótce dochodzimy na szczyt Trzy Kopce (1.082m npm), a po jakimś czasie na Przełęcz Karkoszczonka.

Przełęcz Karkoszczonka (729m  npm) znajduje się pomiędzy Trzema Kopcami i Beskidem. Sama w sobie stanowi atrakcyjny cel pieszych wędrówek. Nazwa przełęczy, zwanej pierwotnie „Skałką” pochodzi od słowa „karkosze” oznaczającego w miejscowej gwarze gałęzie odrąbywane od pni w trakcie wycinki drzew. Tutejsza ludność zwała tą przełęcz także „Granicą”, co miało uzasadnienie w historycznych dziejach tej ziemi. Grzbiet górski, którego częścią jest przełęcz, pokrywał się bowiem z granicą Księstwa Cieszyńskiego i Królestwa Polskiego. Obecnie przez przełęcz Karkoszczonkę przebiega także granica – pomiędzy powiatami bielskim i cieszyńskim.

Na przełęczy Karkoszczonka usytuowany jest obiekt turystyczny Chata Wuja Toma. Nie jest to schronisko i nie ma tu zrozumienia dla plecakowego turysty. Tu liczy się komercja i turysta bogaty, który może podjechać prawie do samego obiektu autem. A potem w pełnym zakresie korzysta z bufetu: oferta jest szeroka, ale na pytanie czy możemy kupić wrzątek usłyszeliśmy:

– Nie ma czegoś takiego jak wrzątek? – po czym Pan obraca się tyłem uznając temat za zakończony. Na szczęście w pobliżu (ok godzinę drogi) jest schronisko PTTK Klimczok, które serdecznie polecam.

W związku z niemiłym nas potraktowaniem w Chacie Wuja Toma nie spędziliśmy tam wiele czasu. Żółtym szlakiem prowadzącym w większości asfaltem bardzo szybko dotarliśmy do centrum Szczyrku.

Informacje Praktyczne (wg. stanu na październik 2013r.)

– dojazd: samochodem z Warszawy czy Katowic należy kierować się na Bielsko-Białą ; autobusem do Bielsko-Białej i dalej do szczyrku busikiem

– noclegi: polecam schronisko PTTK „Klimczok” (tel. 33 814 52 88, www.schroniskoklimczok.com.pl, cena noclegu: 25-35 zł, pościel płatna 5 zł); inne schronisko na opisanym szlaku to schronisko PTTK „Skrzyczne” (tel. 33 817 85 88, www.skrzyczne.szczyrk.pl, cena noclegu: 55-65 zł, na podłodze: 12 zł)

20 października 2013r.