Sněžka

trasa: Pec pod Sněžkou – Ružohorky (1.250m npm) – Ružova hora (1.390m npm) – Sněžka (1.602m npm) – Svorova hora (1.410m npm) – schronisko Jelenka – Pomezní Boudy – schronisko PTTK na Przełęczy Okraj (przejście trasy ok 5 godz.)

Śnieżkę zdobywałam już wielokrotnie w różnych porach roku i różnymi trasami. Tym razem plan był taki by zdobyć ten szczyt od strony Czech. Zresztą dla Czechów jest to góra wyjątkowa bo najwyższa w całym ich kraju (1.602m npm). Sněžka jest tym samym zaliczana do tzw. Korony Europy.

Jako, że podróżujemy z małym dzieckiem podróż w Karkonosze zabrała nam cały dzień. Po drodze zwiedziliśmy dwa pałace w okolicach Wrocławia (Biskupice Podgórne i Krobielowice) oraz miasto Świdnica (ze słynnym kościołem pokoju). Do schroniska PTTK na Przełęczy Okraj dojechaliśmy wieczorem. W sama porę by się wypakować, coś zjeść i pójść spać.

Jak wiele obiektów PTTK schronisko na Przełęczy Okraj ma swoją historię. Historia ta sięga początku XIXw. kiedy to w 1814r. małe drewniane schronisko na Przełęczy Okraj prowadził Karol Nagel – propagator zjazdów saniami rogatymi. Pod koniec XIXw. stara budę rozebrano, a w jej miejscu zbudowano nowe schronisko „Schlesische Grenzbaude” w regionalnym stylu sudeckim. Po zakończeniu II wojny światowej Dolnośląska Spółdzielnia Turystyczna uruchomiła małe schronisko „Na Rubieży”, które po remoncie w 1945r. działało pod nazwą „Muflonik”. Gdy w 1964r., po podpisaniu konwencji turystycznej, budowano przejście graniczne, stare schronisko zostało rozebrane. W 1975r. na jego miejscu wzniesiono bacówkę PTTK, która wraz z dawnym „Muflonikiem” tworzy obecne schronisko. Szkoda jednak, że taki fajny obiekt nie ma szczęścia do dzierżawców.

Już przy meldowaniu się zaskoczyła nas niemiła obsługa schroniska. A potem było już tylko gorzej…

Schronisko PTTK na Przełęczy Okraj ma dwa obiekty: w jednym są miejsca noclegowe (tu jest zimno, brudno), a w drugim jest bufet i tu mieszkają zarządzający obiektem (tu palą i jest ciepło). Generalnie wszyscy, z którymi rozmawialiśmy byli zniesmaczeni i rozczarowani noclegami w schronisku. Ja sama dużo bywam w różnych schroniskach, ale to na Przełęczy Okraj jest najgorsze z wszystkich w jakich nocowałam. A my zapuściliśmy się tutaj z Wojtusiem…

Na szczęście Wojtuś nie ma wielkich wymagań. Najważniejsze by było jedzenie i rodzice. Reszta nie jest już tak istotna dla niego. W swoim turystycznym przenośnym łóżeczku Wojtuś czuje się wszędzie „u siebie”. Szybko zasnął, a my mogliśmy zejść do sali wspólnej na pogaduchy z innymi wędrowcami nocującymi w schronisku.

Kolejnego dnia dość dużo czasu zeszło nam na zebraniu się i na dojazd do czeskiej miejscowości Pec pod Sněžkou.

Pec pod Sněžkou to czeska baza wypadowa na najwyższy szczyt w Czechach. To stąd można się dostać na Sněžkou kolejką linową lub dwoma szlakami pieszymi. To też największy ośrodek narciarski we wschodniej części Karkonoszy. Początki miejscowości sięgają XVIw. Wówczas prowadzono prace górnicze w Obrim Dule. Wydobywano tu głównie rudy miedzi oraz piryt. Pozyskiwanie złóż surowców mineralnych prowadzono aż do połowy XXw. Pierwsi osadnicy w miejscu dzisiejszego Pecu pojawili się w końcu XVI. Byli to drwale sprowadzeni z Styrii, Turolu oraz Karyntii w Austrii. Zajmowali się pozyskiwaniem drewna do hut. W późniejszym czasie mieszkańcy Pecu zajmowali się głównie pasterstwem. Od połowy XIXw. głównym źródłem dochodu miejscowej ludności stała się turystyka.

Do Pec pod Sněžkou dotarliśmy ok. 11.Ruszyliśmy przez miasteczko w poszukiwaniu naszego szlaku. Błądząc doszliśmy przypadkowo nad niewielką zaporę, która ma tu strategiczne znaczenie. W  1897r. w powodzi uległy zniszczeniu okoliczne tereny. Woda zniszczyła wiele domów, prawie wszystkie mosty i kładki, a na łąkach pozostawiła kamienie, tworząc kamienne pola. Po tej katastrofie w 1900r. powołano komisje ziemską, która miała ocenić powstałe podczas powodzi szkody i zaproponować sposób, jak w przyszłości ich uniknąć i i m przeciwdziałać. Jesienią 1904r. we wsi zjawiło się wielu obcych robotników, którzy mieli wybudować tamę na terenie posiadłości należącej di hrabiego Czernin-Morzina. Tama ta (kamienna zapora przeciwrumowiskowa) wybudowana została w latach 1905-1906. Jej zadaniem było zatrzymać osady włącznie z dużymi kamieniami i powyrywanymi drzewami. Przy pracach regulacyjnych pracowało ponad 260 robotników, oprócz miejscowych byli to także Czesi, Polacy, Węgrzy, Chorwaci, Słoweńcy, Słowacy, Serbowie i Włosi. Po stu latach, w 1997r., a następnie w 2006r. sytuacja z wielka powodzią powtórzyła się. Żywioł zniszczył ostrogi regulacyjne na rzece Upie, natomiast duże kamienie zatrzymały się na tamie.

Zanim znaleźliśmy nasz zielony szlak zrobiła się godz. 11.40. Wg. mapy dojście na szczyt zajmuje 3 godz. Z małym Wojtusiem na plecach trzeba by doliczyć jakieś 30% czasu więcej. Biorąc pod uwagę niestabilną pogodę cały nasz plan musieliśmy zweryfikować.

Razem we trójkę podeszliśmy zielonym szlakiem jakieś 300 metrów. I podjęliśmy decyzję o rozdzieleniu się. Tatuś z Wojtusiem wraca do schroniska na Przełęczy Okraj a ja szybko wchodzę na Sněžkou i schodzę szlakami turystycznymi na Przełęcz Okraj. To nasz nowy plan.

Pierwsze 1,2 kilometra pokonuję przez las dochodząc do punktu zwanego „Pod Větrníkem”. Kolejne 1,8 kilometra i dochodzę do położonej na wysokości 1.250m npm) polany Ružohorky. Tu znajdują się restauracje, w których można coś wypić czy zjeść. Śnieżki jeszcze stąd nie widać.Robię tu sobie przerwę na herbatę i na zapas zajadam czekoladę.

Pogoda jest średnia. Słońce tylko od czasu do czasu przebija się przez chmury. Od tego miejsca idę dalej szlakiem żółtym. Asfaltową drogą przez las szybko dochodzę do stacji pośredniej kolejki na Sněžkou.

Jak się naocznie przekonuję, mało kto na Sněžkou wchodzi pieszo z Pecu. Wszyscy wybierają częściowy podjazd kolejką linową. Dwu-odcinkowa kolejka linowa powstała tu 1949r. Pierwsza część o długości 1560m wwozi turystów na  Ružovą horę (1.390m npm), druga dłuższa (1967m) pozwala na dotarcie na szczyt. Nie wiem dlaczego (bo przecież jest sezon letni), ale drugi odcinek kolejki dziś nie działa. Gdy dochodzę na Ružovą horę to ruch na szlaku jest większy (pojawiają się turyści kolejkowi). Jest dużo turystów z psami i małymi dziećmi. Wszyscy chcą zdobyć Sněžkou. Widać ją już zresztą na horyzoncie. Wygląda tak samo jak z naszej polskiej strony…

Dochodzę do miejsca zwanego „Nad Růžovohorským sedlem” skąd już tylko pozostaje ok kilometr do szczytu Sněžkou. Ten ostatni odcinek jest mało ciekawy. Na szczyt wchodzi się po kamiennym rumowisku ubezpieczonych metalowymi belkami. Z daleka widać stojące na szczycie: górną stację kolejki, bistro, budynek poczty oraz nasze polskie: kaplica św. Wawrzyńca oraz muzeum meteorologiczne.

Dochodzę na szczyt Sněžka (1.602m npm) ok godz. 13.45. Wieje bardzo silny wiatr. Jest zimno – ok 10 stopni Celsjusza. Na szczycie zjadam swój prowiant, wypijam ciepłą herbatę i obieram azymut na schronisko na Przełęczy Okraj.

O Śnieżce pisałam już wcześniej (tutaj). Ale jeszcze kilka słów dla przypomnienia… Śnieżka/Sněžka to najwyższy szczyt w Karkonoszach i w całych Sudetach. I najwyższy szczyt Czech (zaliczany do Korony Europy). Szczyt nosił w przeszłości inne nazwy: Mons Giganteus, Riesenkoppe, Riesenberg, Schneekoppe, Pahrbek Sněžny, Sněžovka, Góra Olbrzymia, Śnieżna Kopa. Cześć szczytowa góry wznosi się 200m ponad tzw. Równinę pod Śnieżką – powierzchnię płaską i szeroką. Wierzchołek góry pokryty skalnym rumowiskiem jest zwornikiem trzech karkonoskich grzbietów: od wschodu Czarnego Grzbietu, od zachodu Równi pod Śnieżka, od południa Ružovej hory. Stoki góry sa bardzo strome, pokryte gołoborzami i opadają ku polodowcowym kotłom.

Klimat Śnieżki jest bardzo surowy – śrdnia roczna temperatura powietrza wynosi tylko 0,4 stopni Celsjusza. Wiatry na szczycie wieją z predkościa huraganową. Nazwę szczytu, która pochodzi od określenia Sniezna Góra, tłumaczy fakt, że śnieg zalega tu blisko 200 dni w roku.

Tak jak i dziś, góra ta stanowiła ulubiony cel turystycznych wypraw już w XVIIw. Nie miała wówczas równych sobie w całej Europie. Pierwszą budowlą na wierzchołku była kapilica św. Wawrzyńca (wzniesiona w latach 1665-1681). Do dziś jest to najwyżej położony obiekt sakralny w Polsce. W 1850r. zbudowano tu schronisko turystyczne po stronie polskiej, a w 1868r.  – po stronie czeskiej (rozebrane). Następnie w 1900r. powstało obserwatorium meteorologiczne (stałe obserwacje prowadzono tu od 1880r.), a 76 lat później „latające talerze” – budynki w kontrowersyjnym stylu, które podziwiać możemy jeszcze dziś (niestety w marcu 2009r. huraganowy wiatr uszkodził konstrukcję budynku: złamał się górny dysk). Miałam to wielkie szczęście, że wiele lat temu złapana przez śnieżycę, miałam przyjemność przenocować awaryjnie u GOPRowców w budynku obserwatorium meteorologicznym. Była to jedna z tych niezapomnianych nocy. Spać w takim miejscu…

Po krótkim odpoczynku na szczycie, ze Śnieżki schodzę granicznym szlakiem czerwonym. Kieruję się na wschód. Gdy dochodzę do szczytu Svorova hora (polska nazwa: Czarna Kopa) i oglądam się za siebie to Śnieżki już nie widać. Szczyt przykryty jest gęstymi chmurami. Gdybyśmy wchodzili tu z Wojtusiem to może teraz dopiero bylibyśmy na szczycie… Dobrze, że zmieniliśmy plany.

Czerwonym szlakiem dochodzę do czeskiego schroniska Jelenka. Nie zatrzymując się lecę dalej żółtym szlakiem, który ma mnie zaprowadzić do celu (do miejscowości Pomezní Boudy na granicy polsko-czeskiej). Idąc asfaltowa drogą przez las nie mogę się oprzeć pięknym jagodą rosnącym dookoła. Zatrzymuję się co chwila i zrywam ich całkiem sporo dla Wojtusia. Będzie miał na jutro do śniadaniowej kaszki.

Do osady Pomezní Boudy dochodzę ok godz. 15.15. Szybko dochodzę do granicy państwowej. A dalej zaraz za tablicą „Polska” jest usytuowane schronisko PTTK na Przełęczy Okraj. Tu czekają już na mnie dwaj stęsknieni mężczyźni. Znowu jesteśmy razem.

Wieczorkiem idziemy jeszcze na wspólny spacer na czeską stronę. Kolorowe zadbane domki mają swój urok. Pomezni Boudy to niewielka miejscowość, ale też ma swoją historię. Na mapie lasów królewskich Globica z 1668r. w tym miejscu znajduje sie gospodarstwo z nazwą Grenzbaude, czyli chałupa graniczna. Według legendy zapisanej w zabytkowej kronice Małej Upy założyli łąki i wybudowali chałupy tuz przy granicach Królestwa czeskiego trzej tyrolscy banici: hrabia Kirchschlager, książę Reuss i wolny pan von Brunnecker. Na przekór szlacheckiemu pochodzeniu osadników to zamieszkałe miejsce długo pozostało biedne. Dopiero po 1800r. zaczęli tutaj docierać goście z sąsiedniego Śląska, dla których górale przygotowali pierwszą atrakcję zimowa w Karkonoszach: zjazdy na saniach rogaczkach. W 1841r. otwarto na Pomeznich Boudach (Przełęczy Okraj) urząd celny. Dla osady ważniejszym wydarzeniem było jednak wybudowanie tuż przed pierwszą wojną światową drogi z Marsova do Kowar. W 1910r. stało tutaj tylko 6 chałup: dwie karczmy i cztery gospodarstwa rolne. Ale już w latach 1911-1933 przybyło kolejnych trzynaście chałup oferujących usługi. Osada rozrosła się na tyle, ze zastanawiano się czy oddzielić górną Małą Upę i nadać jej nazwę Pomezní Boudy. Urząd powiatowy nie wyraził jednak na to zgody. Do dziś jest więc ta przygraniczna osada tylko częścią miejscowości Mała Upa.

Jedną z takich zabytkowych chałup jest piękna Pomezní Bouda – restauracja czynna jest w tym obiekcie nieprzerwanie od 1870r. (w Małej Upie najdłużej). W chałupie zbudowanej przed 1771r. gospodę prowadziła jeszcze przed 1841r. rodzina Johanna Kirchschlagera pochodzącego z Niklovego Vrchu. Jednakże nowym właścicielom, którym była Friedrich August Blaschke, w 1860r. dom spłonął. Jego syn Hermann Blaschke w 1868r. wybudował na szczycie Śnieżki schronisko Česká Bouda. Po dwóch latach je sprzedał a za zyskane pieniądze odnowił Blaschkebaude. W niemal nie zmienionym kształcie stoi tu do dnia dzisiejszego. Z gościnności tego obiektu korzystali przede wszystkim turyści przyjeżdżający ze Śląska. Od nazwiska kolejnego właściciela hotelik z restauracja nazywał się Goderbaude. Stefan Hofer zmienił nazwę na Pomezní Goderova Bouda. W czasach, kiedy wszystkimi hotelami zarządzało Przedsiębiorstwo Karkonoskie Hotele obiekt nazywał się „Devesil”. Po prywatyzacji w 1989r. przywrócono mu najstarsza nazwę. I trzeba przyznać, ze do dziś ten ciemnoczerwony budynek robi wrażenie.

Teraz, gdy tak sobie spacerujemy lipcowym wieczorkiem, ta przygraniczna miejscowość robi wrażenie sennej. Ale wyobrażam sobie jak miejsce to tętni życiem zimą – podczas sezonu narciarskiego.

Jeszcze jedną noc spędzamy w zimnym i obskurnym schronisku PTTK na Przełęczy Okraj.

Informacje Praktyczne:

– dojazd na Przełęcz Okraj do schroniska PTTK przez Kamienną Górę lub Jelenia Górę drogą nr. 367 i potem drogą nr 368; samochodem można podjechać pod samo schronisko; przed budynkiem jest miejsce by zostawić samochód
– Pec pod Sněžkou jest usytuowany ok 14 kilometrów od granicy polsko-czeskiej (od Przełęczy Okraj), dojazd drogą nr. 252
– na Przełęczy Okraj zatrzymują się busy jadące na trasie Karpacz – Pec pod Sněžkou; trzy kursy dziennie: Karpacz PKS Stokrotka – Przełęcz Okraj – Pec pod Sněžkou: godz 8.30-9.20-9.50, godz 11.30-12.20-12.50, godz 15.00-15.50-16.20; powrotne: godz. 10.05-10.35-11.25, godz. 13.35-14.05-14.55, godz. 17.00-17.30-18.20; bilety za całą trasę od 13 PLN
– na Sněžkou z Pec pod Sněžkou prowadzą dwa szlaki turystyczne: o długości 8,5 km (przez Obři důl) oraz 6,2 km (przez Ružova hora); wybraliśmy szlak krótszy: Pec pod  Sněžkou szlak zielony do Ružohorky i dalej na Sněžkou szlak żółty
– nocleg w schronisku PTTK na Przełęczy Okraj: nocleg w pokoju dwuosobowym 38 PLN/os, w pokoju trzyosobowym 35 PLN/os, w pokoju cztero i więcej osobowym: 30 PLN/os; opłata jednorazowa za pościel: 8 PLN;
– wyżywienie: jest bufet w schronisku
Trasa dla Niemowlaka
– Pec pod Sněžkou – Sněžka: długość  6,2 km, przewyższenie ok. 860m;
– stopień trudności: średnia
– trasa początkowo zacieniona, później (wyżej) w słońcu
– trasy nie da się pokonać wózkiem dziecięcym; początkowy i końcowy etap wędrówki to wspinanie się po stopniach
– skromne możliwości przewinięcia dziecka w schronisku PTTK na Przełęczy Okraj (na łóżku w pokoju lub na sofie w jadalni);
– w schronisku  PTTK na Przełęczy Okraj są kiepskie warunki bytowe; toalety/łazienki są w fatalnym stanie – nie odważyliśmy się wykąpać tam dziecka
– w schronisku PTTK na Przełęczy Okraj brak łóżeczek turystycznych dla niemowląt; mieliśmy ze sobą własne szybko rozkładające się łóżeczko firmy Koo-di (zabezpiecza dziecko przed wypadnięciem i pełni też funkcję moskitiery)
2 lipca 2016r.