zamek Orawski

Historia regionu o nazwie Orawa nierozerwalnie związana jest z dziejami Węgier, Polski i Słowacji. Obszar ten do 1918r. zarządzany był mocną ręką przez węgierskich możnowładców (m.in. przez ród Thurzonów). Po I wojnie światowej o Orawę spierały się Polska z Czechosłowacja – w 1920r. Rada Ambasadorów Ententy zdecydowała o podziale Górnej Orawy, w wyniku czego Polska otrzymała jedną trzecią spornego terytorium, określanego mianem Polskiej Orawy. 19 lat później rejon ten ponownie włączono do państwa słowackiego, by ostatecznie w 1945r. przywrócić go Polsce (okolice Raby Wyżnej).

Dzisiaj Orawa kojarzy się nam głównie ze słowackimi atrakcjami turystycznymi, z których poza skansenem w Zuberec najbardziej popularnym obiektem jest zamek Orawski.

Tę słowacką twierdzę na prawym brzegu Orawy wzniesiono w 1235r. Zamek wyrasta na 112-metrowej ścianie skalnej ponad wsią Oravsky Podzamok – w przeszłości strzegł traktu wojennego i handlowego.

Najstarszą częścią budowli jest baszta – pochodzi z XIIIw. Potem stopniowo dodawano kolejne zabudowania.

W XVIw. zamek przeszedł we władanie rodu Thurzo, który utrzymywał budowlę aż do 1945r. Po II wojnie światowej, po kompleksowym remoncie zamek został otwarty dla publiczności jako muzeum. Dziś zamek tętni życiem – odbywa się tu wiele ciekawych imprez w tym jarmarki,, zabawy, pokazy walki.

Z zamkiem łączy się ciekawa legenda, według której Twierdzę Orawską zbudował sam czart…

Podobno dawno temu przybył pod skałę rycerz o imieniu Marek i zobaczywszy ją postanowił postawić na szczycie warownię. Westchnął do siebie, że dokona tego choćby i z pomocą diabła, a ten stawił się na zawołanie i zaproponował rycerzowi układ: zamczysko stanie w 7 dni i 7 nocy, za to Marek odda mu za 77 lat swoją duszę. Przy obopólnej akceptacji warunków rozpoczęły się prace budowlane. Czart znosił z okolicy głazy i murował je na nierównej skale, a Marek widząc, że prace postępują bardzo szybko, przestraszył się, że przyjdzie mu swą zachciankę przypłacić duszą. Poprosił więc Boga o pomoc, a ten spowodował, że diabeł upuścił do rzeki ostatni głaz przed ukończeniem budowli. W tym samym momencie zapiał kogut i nastał ósmy poranek. Dusza Marka została uratowana, zamczysko stanęło, a głaz leży w rzece u podnóża warowni po dziś dzień.