Buenos Aires

Buenos Aires – architekturą przypomina Paryż i Rzym, atmosferą Nowy Jork. Spodoba się kibicom piłki nożnej – na stadionie La Boca karierę rozpoczynał Maradona.

Prawdopodobnie pierwszymi osadnikami na obszarze Buenos Aires byli indiańscy Querandies, wywodzący się od Indian Guarani z terenów obecnego Paragwaju. Kiedy w 1516r. hiszpański wódz Juan Solis zszedł z okrętu w pobliżu ujścia La Platy do oceanu, tubylcy przeciwstawili się obcym, zmuszając ich do odwrotu. Podobne zdarzenie kilka lat później spotkało słynnego portugalskiego żeglarza, Magellana. Dopiero w 1536r. udało się zejść na ląd i dłużej na nim pozostać pierwszemu Europejczykowi, Pedro Mendozie. Mendoza popierany przez króla Hiszpanii Karola, zbudował w pobliżu ujścia La Platy miasto-twierdzę Ciudad de la Santissima Trininad y Puerto de Buenos Aires (Miasto Trójcy Przenajświętszej i Port Pomyślnych Wiatrów). Na krótko, bo Indianie Querandies jeszcze tego samego roku pokonali Hiszpanów w okrutnej bitwie i zburzyli wszystko, co zdołali oni wznieść. Przegnani przybysze ze Starego Kontynentu pojawili się ponownie u brzegu Argentyny dopiero czterdzieści lat później. W 1580r. hiszpański konkwistador, Juan de Garay, wspierany przez dobrze zorganizowaną i uzbrojoną grupę walecznych przyjaciół, rozpoczął drugie zakładanie Buenos Aires.  Założone przez siebie miasto Hiszpan nazwał: Ciudad de La Santisima Trinidad y Puerto de Santa Maria del Buen Ayre, czyli Miasto Przenajświętszej Trójcy i Port Maryi Panny Pomyślnego Wiatru. Ostatnie dwa wyrazy tej przydługiej nazwy pozostały do dziś.

Dziś trzynastomilionowe miasto to skupisko 47 pięknych dzielnic, z których każda ma swój niepowtarzalny charakter. Najbardziej znane to:

Plaza de Mayo – plac otoczony stylową postkolonialną architekturą, palmami i ogrodami. Na jego środku ustawiono pomnik z datą 25 maja 1810r., upamiętniający moment wypowiedzenia przez Buenos posłuszeństwa koronie hiszpańskiej. Tu mieści się Casa Rosada, czyli Różowy Dom – siedziba argentyńskiego rządu. U schyłku XIXw. elewację przemalowano z białego na różowy. Była to decyzja polityczna – zamiarem było, by pogodzić zwaśnione frakcje: unitów, których kolorem był biały, i federalistów – czerwony. Kolor budynku uzyskano poprzez zmieszanie wapna z wołową krwią i tłuszczem. Już wtedy wypasane na pampach bydło było dla Argentyny prawdziwym dobrem narodowym. Do dziś chwali się ona najlepszym wołowym stekiem świata. Z balkonu Różowego Domu do mieszkańców przemawiała niezapomniana Evita (pochowana na tutejszym cmentarzu La Recoleta).

To na Plaza de Mayo zbierają się co czwartek madres, czyli kobiety, których dzieci zaginęły w czasie dyktatury wojskowej w latach 70. Szacuje się, że w czasie rządów Jorge Videli, prezydenta i członka wojskowej junty, zaginęło od 10 do 30 tysięcy Argentyńczyków. Wśród nich byli podejrzewani o działalność antyrządową, duchowni, a często i całe ich rodziny. Minęły lata, lecz pamięć pozostała. Kobiety domagają się sprawiedliwości i rozliczenia winnych. Na znak żałoby noszą na głowach białe chustki.

San Telmo – tu odbywa się targ staroci najróżniejszych, biżuterii, czapek i skórzanych kapeluszy, indiańskich paciorków i naszyjników z rzadkimi kamieniami. Kiedyś San Telmo było bogatą dzielnicą, w której żyli arystokraci. Wszystko zmieniło się w 1871r., kiedy to epidemia żółtej febry wygnała ich z ich luksusowych rezydencji. W krótkim czasie w domach zamieszkali biedni emigranci. W latach 1857-1914 w poszukiwaniu lepszego życia przybyło ich do Argentyny ponad 3 mln z Europy, w tym także z Polski. To w trakcie wielkiej emigracji narodziło się tango – taniec, który ponoć początkowo służył do zabicia czasu mężczyznom nudzącym się w kolejkach do domów publicznych

La Boca – tu powstał pierwszy port w Buenos Aires. Tu wycieńczeni długą podrożą emigranci klecili swoje pierwsze prymitywne domy z resztek drewna, blachy i kolorowej farby. Brakowało czerwonej, kończyli więc malować farbą zieloną czy żółtą, a okna wykańczali niebieską. W tej dzielnicy jest naprawdę niebezpiecznie. Niepisana umowa pomiędzy policją a miejscowymi gangami mówi o tym, że turysta może zapuścić się tu tylko w okolicę El Caminito i tylko do godziny 14.00. Później nikt nie zagwarantuje mu bezpieczeństwa. Ja oczywiście o tym nie wiedziałam. Szwendałam się po wąskich uliczkach, portowych dokach gdzie rzeczywiście nie spotkałam żadnego innego „białego”. Nie czułam zagrożenia. Na szczęście nic się nie wydarzyło.

El Caminito (czyli „Dróżka”) to dosłownie kilka domów, to najbardziej turystyczny zaułek dzielnicy La Boca. Niemal każdy budynek, a nawet okiennica ma tu inny, najczęściej jaskrawy kolor. Przyjmuje się, że położenie La Boca odpowiada miejscu, w którym Pedro de Mendoza założył pierwszą osadę w 1536r. i to tu osiedlali się pierwsi osadnicy z Europy. Było to osiedle biednych włoskich imigrantów, którzy zarabiali na życie, malując statki w porcie. Resztami farby zdobili zaś po godzinach własne domy. Stąd ta fascynująca pstrokacizna. Spuścizną robotników z Italii jest także odmiana języka hiszpańskiego, uważana za najtrudniejszą w całej Ameryce Południowej, pełna włoskich wpływów.

W La Boca gra się w piłkę. I to jak. W latach 1981-1982 w liczącym sobie już 106 lat klubie Boca Juniors trenował sam Diego Armando Maradona. Pamiątki po nim można obejrzeć w klubowym muzeum.

W Buesnos Aires koniecznie trzeba odwiedzić zabytkowy cmentarz Recoleta. Powstał w 1822r.,  to dziś jeden z trzech najpiękniejszych na świecie, po Pere-Lachaise w Paryżu i Staglieno w Genui. Nekropolia w niczym nie przypomina polskich cmentarzy – to labirynt piętrowych grobowców, do wielu można wejść. Niektóre grobowce, nadgryzione zębem czasu, są zaniedbane, mają zardzewiałe kłódki, zbite szyby i wykrzywione drzwiczki. Inne, ozdobione pięknymi rzeźbami, to wspaniałe dzieła sztuki. Leżą tu prezydenci kraju, politycy, pisarze, naukowcy. Zwiedzający najczęściej szukają jednak grobu charyzmatycznej żony prezydenta Perona, Evity. Eva Duarte urodziła się w małym miasteczku oddalonym o ponad 300 km od Buenos Aires. W wieku 15 lat wyruszyła do stolicy w poszukiwaniu sławy, próbowała swoich sił jako aktorka i prezenterka radiowa. Na balu charytatywnym poznała generała Juana Perona, przyszłego prezydenta. Przy jego boku stała się nie mniej ważną niż mąż. Kult ugruntowała wczesna śmierć. W 1952r. w wieku zaledwie 33 lat Evita zmarła na raka. Na jej grobie zawsze leżą świeże kwiaty.

Jeśli zapytasz przeciętnego mieszkańca Buenos Aires gdzie najchętniej spędza niedzielne popołudnia, odpowie, że w Puerto Madero. Dzielnica „Drewniany Port” w 1991r. przeszła gruntowną rewitalizację. Popadające w ruinę doki i magazyny zamieniono w nowoczesne lofty i piękne restauracje. Wybudowano drogie hotele, m.in. Hilton Hotel Buenos Aires, Panamericano i drapacze chmur. Przy projekcie współpracowali tacy znani architekci jak Norman Foster, Philippe Starck czy Santiago Calatrava. Mnóstwo tu drewnianych ławek, dizajnerskich mostów, sporo ścieżek rowerowych. Wciąż w budowie są kolejne inwestycje… Ta nowa, dynamiczna dzielnica kojarzy się z markowymi ubraniami i lśniącymi lizmuzynami.

Informacje Praktyczne:

– wiza do 3 miesięcy pobytu nie jest wymagana

– Buenos Aires leży w klimacie umiarkowanym; przez większość czasu temperatury wynoszą między 15 a 30 stopni Najlepiej pojechać tam naszą zimą, gdy w Argentynie jest najcieplej

– miasto posiada 6 linii metra (zwanego tutaj subte) oraz 200 linii autobusowych (zwanych colectivos) Bilety kupuje się w środku w specjalnym automacie. Trzeba mieć wyliczone drobne.